Wyzwania, które najłatwiej sobie postawić i udowodnić to wyzwania fizyczne - przejdę, przepłynę, przejadę na rowerze ileśtam kilometrów. I tu nikt z nas nie powie Ci ile kilometrów, bo to zależy od tego, co już robiłaś, ile kiedyś przeszłaś/przepłynęłaś/przejechałaś, jaką masz kondycję. Ja kiedyś przepłynęłam w ramach wyczynu wpław 4km - jednym może to się wydawać tyle co nic, innym tak dużo, że nie daliby rady (a przynajmniej teraz tak myślą), a jeszcze inni nie potrafią w ogóle pływać i wyczynem byłoby dla nich przepłynąć 500m. Ale dla mnie to był wyczyn - pływam dobrze, więc mogłam sobie pozwolić na 4km, a jak wyszłam z wody po 1,5h to nie wiedziałam, gdzie mam ręce, a gdzie nogi :P
Warto jednak zastanowić się nad jakimś wyzwaniem, które nie jest fizyczne. Jakiś konkurs i zajęcie w nim dobrego miejsca? Może rezygnacja z jakiejś przyjemności?
Do czego właściwie potrzebujesz tego wyzwania?