Zdroworozsądkowo trzeba to wziąć, moim zdaniem. Jeśli rozwiązanie gromady jest decyzją ostateczną (nigdy już jej nie odtworzymy) to moim zdaniem tak. Jeśli rozwiązujemy ją na rok (problemy kadrowe itp.) - to chyba nie, bo to jest niepotrzebne grzebanie w "tradycji" środowiska i więcej z tym problemów, niż pożytku z tego. Na początku mojego bycia szczepowym rozwiązaliśmy jedną jednostkę i zostało nas w "szczepie" dwie drużyny. Ale hufcowy powiedział "Stachu, za rok będziecie znowu mieć trzy, nie zawieszajcie szczepu, tylko budujcie dalej swoją tradycję". Dziś jestem mu wdzięczny za to podejście nie do końca instrukcyjne, a właśnie zdroworozsądkowe.
Co do wędrowników - ja bym się trzymał interpretacji, że zuch to zuch, a harcerz, HS i wędrownik to harcerz (wszyscy jesteśmy harcerzami, różnią nas tylko metodyki). Dlatego drużyna wędrownicza to również drużyna harcerska (=skupiająca harcerzy w wieku wędrowniczym). A twory w rodzaju szczep WDHSHWiZ już byłyby dla mnie zdroworozsądkowo nie do przyjęcia :)