Starałem się zasięgnąć trochę prawniczego języka, pytając mojego wykładowce prawa, ale nie jestem w stanie zacytować przepisów w tym przypadku. Przepisy które tu obowiązują to głównie kodeks karny za spowodowanie śmierci, uszczerbku na zdrowiu, wrzucałem je w pytaniu z podawanie leków.
Sprawa 1.
Działamy w ZHP, organizacji która w przypadku nieszcześliwych wypadków gdzie dopilnowaliśmy wszystkich odpowiednich przepisów wraz z naszym ubezpieczycielem obejmuję nas opieką prawną, np w przypadku gdy mielibyśmy zapłacić 300 tysięcy grzywny za szkody. W przypadku Niedopilnowania przepisów lub działania niezgodnego z nimi, możemy zostać jednak pociągnięci do odpowiedzialności, chociażby karnej za śmierć/szkodę na zdrowiu naszych podopiecznych.
Sprawa 2.
Osoby niepełnoletnie sa chronione przez prawo. Mają pewne niezbywalne prawa nawet jeżeli ich rodzice wyrażą na coś zgodę. Jeżeli rodzicę podpiszą zgodę na to że możemy wpuścić dzieciaka do klatki z lwami, to i tak odpowiadamy karnie i my i jego rodzice.
W związku z tym, nie możemy całkiem "zrzec się odpowiedzialności" za osoby niepełnoletnie.
Istnieje kilka "poziomów" takiej odpowiedzialności
1. Odpowiedzialność społeczna jaką mamy jak widzimy jak dziecko biegnie pod samochód a możemy je zatrzymać
2.Odpowiedzialność taka, gdy idziemy z kolega a on zaproponuje nam skakanie z mostu i pozwolimy mu na to, nie informując nikogo. Dotycząca wszystkich "prywatnych" niezgłoszonych wyjść.
3.Odpowiedzialność gdy idziemy z bratem/siostrą/kuzynostwem na ulicy i coś się im stanie
4.Odpowiedzialność za podopiecznych kiedy wiemy że np jesteśmy na grze, gdzie nie mają opiekuna (sama nasza świadomość o tym, o ile jesteśmy np drużynowym)
5.Sytuacja gdy świadomie wysyłamy ich gdzieś i coś sobie zrobią, a działamy pod egidą zhp (na wyjściu do lasu, biwaku, rajdzie, obozie)
Czemu taki podział? Ponieważ jest on rosnący w skali sankcji jakie nam grożą. Działając w ZHP np na biwaku podejmujemy się opieki nad harcerzami pod pewnymi warunkami które obowiązują nas jako instruktorów/organizatorów. Są to zarówno przepisy wewnętrzne ZHP jak i np przepisy Kuratorium.
NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI żeby niepełnoletnia osoba mogła wykonywać zadania bez opieki opiekuna na biwaku/obozie/rajdzie i każdej formie zorganizowanej pracy harcerskiej. A raczej istnieje taka możliwość, ale odpowiadamy w 100% tak, jakbyśmy tam byli a w każdej chwili rodzice lub nawet osoby postronne mogą nam zarzucić brak zadeklarowanej opieku.
W przypadku jeżeli coś się stanie, odpowiadamy karnie. Bez względu na to czy na dziecko najechał tir a ono szło chodnikiem w 30 osobowej grupie z plastronem i latarką na czole. Odpowiadamy prawnie my, ponieważ nie dopinowaliśmy tego.
Sprawa 3.
Jak to wygląda wg doktora prawa którego pytałem z grami miejskimi?
Otóż to troszeczkę "Szara strefa". O ile w przypadku osób pełnoletnich można sobię pozwolić na klauzulę "na własne ryzyko", choć okrawa się to o prawny precedens "klauzul zakazanych" o tyle w przypadku osób niepełnoletnich jest to kategorycznie zabronione. Nie możemy w żaden sposób zrzec się odpowiedzialności za osoby niepełnoletnie.
Jedyna legalna forma 'własnego ryzyka' w przypadku osób niepełnoletnich, to coś w stylu:
Każda osoba niepełnoletnia musi posiadać opiekuna który przejmuje odpowiedzialność za niego podczas trwania ... . Organizator zrzeka się odpowiedzialności na rzecz opiekuna, uczestnicy biorą udział w grze na własne ryzyko.
lub
Każdy uczestnik startuje na własną odpowiedzialność (w przypadku zawodników niepełnoletnich na wyłączną odpowiedzialność rodzica lub opiekuna prawnego).
Większość tych gier miejskich to prawny szwindel, który działa do póki, dopóty się nic komuś nie stanie. Wraz z przypadkiem pierwszej niepełnoletniej osoby która sobie coś zrobi, te przepisy znikną. Organizator imprezy masowej lub wypoczynku musi zapewnić pewne warunki (medyczne, organizacyjne, kwaterunkowe, bezpieczeństwa) i nie może się tego zrzec. A dokładniej może zrzec się odpowiedzialności na rzecz opiekuna osoby niepełnoletniej, nie może natomiast puścić takich osób kolokwialnie mówiąc "samopas".
Polecam lekturę: http://kancelaria-kgp.pl/bieganie-na-wlasne-ryzyko-komentarz-mec-tomasza-koniecznego-dla-rzeczypospolitej (brzydko napisane i jest to w sprawie biegów, ale klauzule te same)
Sprawa ostania.
Niektórzy mogą mi zarzucić że "niszczę ideę ZHP i system pracy w małych grupach" ale chciałbym zobaczyć zwolennika takiej metody po 10 latach więzienia, jaka wtedy by była jego opinia. Ja tylko staram się przedstawić skromnie i nieprofesjonalnie sytuację prawną tutaj.