Jeśli ma 14 lat, to pogadaj z nią. Najlepiej na osobności. Nie rób jej afery, raczej zapytaj, czy w czymś możesz jej pomóc, bo zauważyłaś, że nie je i bardzo się o nią martwisz. Pewnie na początku nie wiele Ci powie, nie naciskaj za mocno, żeby się nie zamknęła w sobie, a może w końcu pęknie i powie co i jak.
Miałam na obozie podobną sytuację, tylko z dwoma chłopakami (rodzeństwo) 13 i 11 lat - nic nie chcieli jeść. Dlaczego? Bo oni nie lubią. Na pytanie co jedzą w domu - nutellę i frytki. Właściwie nie znali innego żarcia. O ile jeszcze młody dawał się przekonywać do jakiegoś jedzenia, to starszy nie bardzo i wpływał swoim zachowaniem na młodszego. W takiej sytuacji nie wiele mogliśmy na obozie zrobić, w ich przypadku rozmowa z mamą pewnie nic by nie dała (mama też dziwna kobieta...). Częściowo nie zwracaliśmy uwagi na nich (bo kto wie, może nie jedzą, żeby zwrócić naszą uwagę, a jak zobaczą, że nie wychodzi, to zaczną normalnie jeść?), trochę proponowaliśmy jedzenie (np. dżem, bo też jest słodki jak nutella), inni uczestnicy też im mówili (sami z siebie), żeby jedli. Teraz sobie myślę, że mogliśmy im nutellę kupić...
Z Twoją harcerką może być podobnie. Może babcia nie robi jakiegoś super jedzenia tylko cały czas to samo i dziewczyna nie zna nic innego?
A jak w ogóle sytuacja z babcią? Próbowałaś z nią rozmawiać?