Harcerstwo to cały ruch, więc jeśli ktoś założy drużynę i będzie organizował przyrzeczenie na apelu szkolnym to tak zrobi, a my nie mamy zbytnio prawa mu tego zabronić. Inaczej jednak jest, gdy mówimy o ZHP, zarówno nazwie organizacji jak i logo (zakładam, że nosili oni mundury ZHP). I tu można (i należy) się przyczepić.
Moim zdaniem taka działalność robi nam bardzo złą renomę, zwłaszcza gdy rodzice są przekonani, że ich dzieci należą do ZHP. Należy sporządzić listę kroków, które dyrekcja powinna podjąć, aby wszyscy, którzy mogli dać się nabrać, że jest to nasza organizacja zostali poinformowani, że było to po prostu kłamstwo. Proponuję, żeby chorągiew wydała stosowne oświadczenie, a od dyrekcji oczekiwać zaprzestania używania nazwy i logo ZHP, "odkręcenia" sprawy oraz przeprosin dla ZHP tam, gdzie posługiwali się nazwą ZHP, czyli:
-
na stronie szkoły (publikacja oświadczenia na minimum pół roku)
-
na apelu (kończącym rok szkolny)
-
przkezanie rodzicom, których dzieci są członkami tamtej drużyny oświadczenia chorągwi.
To oczywiście tylko przykłady. To, czy oczekujecie przeprosin, czy tylko odkręcenia albo publikacji oświadczenia chorągwi trzeba dokładnie doprecyzować. Proponuję to skonsultować z prawnikiem i chorągwianym zespołem od promocji.
Kiedy macie już gotowe oczekiwania należy przekazać je (najlepiej podpisane przez chorągiew) do dyrekcji szkoły, do wiadomości kuratorium oświaty.
Trzeba też jasno zaznaczyć, co zrobicie w przypadku niespełnienia oczekiwań. Szkoły zwykle boją się mediów (a media za to chętnie chwytają historie o szkołach łamiących prawo). Unikają też jak mogą sądów, bo wraz z nimi przychodzą media.
Najważniejsze to nie zgodzić się na ucichnięcie sprawy (np. publikację oświadczenia na stronie przez 2 tygodnie). To że przestaną używać nazwy ZHP pozostawi nadal przeświadczenie wśród wielu rodziców, że to jest ZHP. A wszyscy powinni się dowiedzieć, że to nie jest ZHP i nigdy nie było.