Gdyby była to jakaś nazwa godna promocji i szerzenia hasła/marki od samego początku powstania środowiska, to na długopisach umieściłbym właśnie nazwę szczepu, a jak nie to GZ, żeby przez cały rok szkolny, przypominała im się nazwa gromady, która będzie działać w ich szkole. Przechodzą przez korytarz - widzą plakat z nazwą. Na przerwie koledzy i koleżanki z klasy rozmawiają o zbiórkach w gromadzie - tej samej nazwy. Widzą jakimi długopisami piszą - z tą samą nazwą. Organizujecie akcję - w gazecie, radiu, mediach występuje nazwa. Rodzice idą na zebrania, nauczycielka wspomina o gromadzie - z tą samą nazwą. To lekka propaganda, ale jeśli nazwa jest wartościowa (to ważne w naszej organizacji), chwytliwa i wykorzystana z umiarem i zdrowym rozsądkiem, to przynosi niezłe efekty. Ten efekt to nic innego jak moda na... tę właśnie daną nazwę. A to Mini Kinderki, to tak nie wiem, nie wiem.