Chyba bardziej dotyka to formy programowej, lekko zahaczając jedynie o obrzędowość, bo to wszystko może mieć charakter obrzędowości, ale nie musi.
Program harcerski może być tak urozmaicony, że przez jakiś czas zamieniamy się w jaskiniowców, którzy szukają ognia, konstruują narzędzia, uczą się radzić w trudnych warunkach, a potem jesteśmy w przyszłości, gdzie widząc że ludzie jedzą posiłki w formie kapsułek (tic-taci), uczymy ich gotować (świetna zabawa, polecam). Takie fabuły mogą trwać tylko jedną zbiórkę, albo jakiś konkretny czas - Ty ustalasz to dzięki celowi, który obierasz na początku roku harcerskiego. Dzięki takiej mieszance zawsze masz możliwość trafić do każdego.
Fabułę/formę/obrzęd można wymyśleć również samemu. Przykładowo, na początku tworzenia zastępu zastępowych w drużynie harcerzy starszych konstruowałem grę na mieście, gdzie chciałem użyć parę technik czytania mapy, ciekawostek związanymi z naszym miastem i jego historią. Dorzuciłem do tego... Johnnego Deppa i jego monolog początkowy z filmu "Rozpustnik" z hiszpańskim dubbingiem a napisy sam dodałem z swoją, wymyśloną historią. To był początek przygody przez kilka zbiórek (zupełnie jak przygody Pana Samochodzika). Listy, filmy, nagrania mp3 od samego Johnnego Deppa.
Jeśli myślicie o obrzędowości drużyny (nazwy, tradycje, konkretne obrzędy, itd.) to niech będzie coś jak najbardziej uniwersalnego, żebyście mogli być i na jednym biwaku w szkole zwaną Hogwartem, a na drugim biwaku nad jeziorem wypłyńcie na oceany szlakiem Magellana, Kolumba, czy Vasco da Gama.
Polecam bardzo gorąco dla każdego drużynowego "Obrzędowy piec" Chytrego Kota, rozwieje na pewno wszelkie Twoje wątpliwości dotyczące obrzędowości w harcerstwie.