Spróbuję odpowiedzieć w dobrej wierze, bo tego typu wątpliwości zdarzają się co jakiś czas i bywa, że podejmowane działania tylko pogarszają sytuację.
1. Upewnić się, że mamy rację. Oceny takich kwestii są podatne na osobiste poglądy i możliwe, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się oczywistym błędem, jest tylko inną interpretacją, wynika z niedogadania się... albo to my nie mamy racji.
2. Upewnić się, że zarzucana wada komendanta uniemożliwia mu sensowne wypełnianie obowiązków. To kluczowe: oceniamy nie poglądy funkcyjnych, a ich działania i efekty tychże. Znam ludzi, którzy metody w zasadzie nie znali, a pod ich rządami hufiec się rozwijał, drużyny kwitły, szkolenie szło. (Hint: nie wszystko komendant musi robić własnymi rękoma). Z drugiej strony, znam też ludzi, którzy metodę znali na wylot, potrafili pięknie wytłumaczyć każdy detal... i doprowadzali drużynę czy hufiec do ruiny. Funkcje w ZHP mają określone zakresy władzy i obowiązków i często wcale nie wymagają instruktorów idealnych, omnibusów.
3. Rozeznać sytuację wokół danego komendanta i hufca, i to dokładnie. W końcu drużynowi go wybrali, rewizyjna i komendant chorągwi go potem nie odwołali... może mieli jakiś powód? Może ma inne zalety, które w ich oczach równoważą dostrzeganą przez nas wadę? Może w sytuacji danego hufca ta wada nie jest obecnie największym problemem? Może po prostu nie ma nikogo lepszego?
4. Zwrócić uwagę organów odpowiedzialnych za nadzór nad komendantem na zauważony problem. Z oczywistych jest komenda chorągwi, komisja rewizyjna hufca, ew. komisja rewizyjna chorągwi, w skrajnych przypadkach właściwy sąd harcerski. Żeby to miało sens, musimy na tym etapie mieć konkretne zarzuty, przykłady wtop komendanta, które przyniosły negatywny skutek hufcowi. (No bo przecież inaczej nie mamy żadnych konkretów...). W tym momencie moim zdaniem nasza rola się kończy - Związek po coś ma strukturę, konkretne osoby są odpowiedzialne za konkretne pola. Jeśli zdecydują się niczego nie robić - sorry, mają prawo, po to dostali władzę podejmowania decyzji, żeby mogli ją podjąć.
Generalna myśl przewodnia byłaby chyba taka, że świat jest wiekszy, niż widać z okna, Związek też jest spory, działa w zróżnicowanych warunkach i nie zawsze to, co nam wydaje się jednoznaczne, w realiach drugiego krańca Polski też takie jest.