Na początek powiem, że jestem drużynową drużyny wielopoziomowej, od hacerzy w górę i z zuchami nie wiele miałam wspólnego, ale...
Jakie będą oficjalne uregulowania to nie wiem i pewnie jeszcze trzeba będzie na nie poczekać.
Moim zdaniem taki drużynowy zuchówy musi się sam (no, razem z przybocznymi) zastanowić, jakie dzieciaki jest w stanie przyjąć do swojej gromady. Jeśli mamy dużo kadry, to pewnie łatwiej będzie nam prowadzić gromadę bardziej zróżnicowaną wiekowo, z drugiej strony trzeba też popatrzeć na "jakość" kadry - nie na to, czy jest dobra czy zła, ale raczej na to, jak sama siebie widzi w pracy z tak małymi dziećmi, bo myślę, że jest wielu drużynowych zuchowych, którzy są świetnymi drużynowymi, ale np. dużo lepiej czują się w pracy ze starszymi dziećmi (powiedzmy 7-8-9).
Jak pierwszy raz usłyszałam o tym, że w jakimś środowisku działa gromada starsza i młodsza to było to dla mnie bardzo dziwne i pierwsze co pomyślałam to "halo, ale te zuchy są w połowie zuchowania "odrywane" od swojej ukochanej druhny, muszą się zaaklimatyzować w innym środowisku i to przecież dla nich trudne", ale po dłuższych przemyśleniach uważam, że to ma sens, pod warunkiem, że gromady ściśle ze sobą współpracują. I chyba do tego trzeba dążyć :)