Oczywiście, że nie musi żaden zastęp posiadać opiekuna podczas takich form naszego, harcerskiego programu. Trzeba się jedynie skupić na świadomości rodziców tego programu i dosłownie podpisaniem tego przez nich, że zgadzają się na udział ich dzieci w przygodzie wg metody harcerskiej. Jednak jak to jest napisane w Czuwaju (
http://czuwaj.pl/art_glowny/temat_numeru_pole_minowe.pdf ):
"Żadne oświadczenie rodziców nie będzie wystarczającą ochroną w przypadku lekkomyślności, niedbalstwa, brawury i lekceważenia zasad bezpieczeństwa przez osoby prowadzące zbiórki!"
Więcej szczegółów i kilka konkretnych sytuacji znajdziesz w powyższym linki do artykułu Czuwaja.
Dlatego powinniśmy od siebie zrobić wszystko co możliwe, aby nie dopuścić do żadnej przykrej dla nas i naszych harcerzy sytuacji.
W Twojej sytuacji przedstawiłbym (a tak robię) program biwaku i konkretne elementy (zwłaszcza tam gdzie młodzi ludzie będą działać samodzielnie, bez opiekuna, drużynowego) uszczegółowić jak to będzie wyglądało, żeby rodzic był świadomy, na jaki wyjazd zgadza się wysłać dziecko. W tych szczegółach dodajesz jak maksymalnie zadbałeś o to, żeby ten bieg/zwiad/gra była bezpieczna. Czasem nawet rodzic, który wątpi w takie bezpieczeństwo może nawet zaoferować dodatkową pomoc (znam takie przypadki) i wtedy masz jeszcze dwie pieczenie na jednym ogniu, bo niedosyć że wspólnie gwarantujecie należyte bezpieczeństwo swoim harcerzom, to łapiesz kontakt z rodzicem, który chce Tobie pomóc.
Temat nie jest łatwy i niestety nasze harcowanie cierpi na starchu przed odpowiedzialnością/ rodzicami, dlatego warto o tym rozmawiać i wymieniać się doświadczeniem, jak radzą sobie inne środowiska z takimi zgodami, podejściem do rodziców, itp. Do tego dorzucę dwa linki do podobnych pytań, warto przeczytać: