Używki wśród harcerzy na obozie to trochę inny kaliber, niż w trakcie normalnego roku harcerskiego.
W ciągu roku można sobie rozmawiać, negocjować, robić próby silnej woli itp. - wszak o to chodzi, byśmy dali młodym ludziom szansę i ich wychowywali.
Ale obóz to zupełnie inna sprawa - tu się odpowiada za niepełnoletnie osoby przebywające na obozie karnie (oczywiście na zbiórkach również odpowiadamy za naszych harcerzy, ale raczej nie zdarza się, by alkohol pojawił się na samej zbiórce - tu trochę środek ciężkości gdzie indziej się przesuwa). W razie, gdyby się coś stało, np. z powodu alkoholu, to komendant obozu ma ogromny problem prawny - bo to on nie dopilnował obozowicza.
Dlatego jeśli chodzi o obóz, moje zdanie to zero tolerancji.
Ja zawsze w regulaminie obozu i regulaminie obozowicza mam zapisy dotyczące używek. Przyłapanie harcerza na piciu/paleniu na obozie jest równoznaczne z telefonem do rodziców by przyjechali go odebrać. Uwierz, przy tak postawionej sprawie - pijesz=wylatujesz - nie będzie żadnych problemów z używkami. A mając szczególnie osoby niezrzeszone na obozach, co jest częstą praktyką, "rozmawianiem" nic nie zdziałasz - kto będzie chciał i tak będzie dalej pił/palił, wiedząc, że poza pogadanką mu nic nie grozi.
I jeszcze odpowiadając na konkretne pytanie - czy można skonfiskować? Wręcz trzeba. Konfiskujesz, dzwonisz po rodziców, oddajesz jako dowód.