2 zasadnicze sprawy - atrakcyjność i cena:
-
Jeśli program obozu jest atrakcyjny, to harcerze pojadą. Dzieciaki namówią rodziców, o to się nie bój. Tylko im musi zależeć, a żeby im zależało muszą mieć świadomość, że to będzie fajna przygoda. Obóz na bazie, w domkach nie zawsze musi kręcić - oni mają tego typu kolonii, wycieczek i biwaków dosyć w szkole. Trzeba im zaoferować coś, czego nie mają - przygodę! :)
-
Cena jest istotna, szczególnie, jeśli macie w drużynach rodzeństwa. Wydanie kilkuset czy nawet ponad tysiąca złotych na wyjazd 1,2,3 dzieci jest dla niektórych rodziców zwyczajnie nierealne. Dlatego starajcie się myśleć o obozie przez cały rok. Na obóz mojej drużyny uzyskaliśmy dofinansowanie z gminy (każda gmina ogłasza corocznie konkursy takie), do tego są konkursy z kuratorium oświaty itp. Można zdobyć fajne pieniądze na podreperowanie budżetu. A do tego akcje zarobkowe. Dzięki dwóm akcjom zarobkowym robionym zimą oraz dofinansowaniu, moi harcerze płacą średnio... kilka złotych (w zależności kto ile wypracował na akcjach zarobkowych, płacą od 0zł do ok maks 150). A obóz jest również 2-tygodniowy, z kalkulacją kosztów na poziomie 460 zł/os.
Więc kłania się podstawowa prawda - o kolejnym obozie zaczynamy myśleć w dniu, w którym odjeżdżamy z poprzedniego. Przez cały rok musicie pracować z harcerzami w drużynach by im uświadomić, że obóz harcerski to podstawowe i najważniejsze podsumowanie waszej całorocznej pracy.
A do tego również przez cały rok myślcie o finansach obozu. Róbcie akcje zarobkowe na poczet obozu.
Podzielę się jeszcze jedną refleksją - a po co chcesz, żeby jechało na obozy tak dużo ludzi? Przede wszystkim niezrzeszonych? Ja rozumiem, że w wielu hufcach na "niezrzeszonych" się zarabia latem, ale moim zdaniem każda drużyna powinna jechać na swój własny obóz, podsumowujący ich pracę. Ew. na zgrupowanie obozów, gdzie każde środowisko ma swój podobóz. Taki jest cel obozu harcerskiego - podsumowanie całorocznej pracy i przeżycie fantastycznej, harcerskiej przygody. A nie organizacja letnich kolonii. Ja na moje obozu biorę "niezrzeszonych" tylko i wyłącznie wtedy, jeśli wyrażają chęć wstąpienia do naszych drużyn, opłacą składki i rokują jakieś nadzieje na to, by pozostać w drużynie po obozie. Inaczej szkoda czasu mojego i kadry obozu.