A czy powinny reagować?
Chyba cierpimy na nadaktywizm. Spuścić zasłonę milczenia nad idiotyczną wypowiedzią.
Wartości naukowej nie ma, nikt normalny nie będzie go cytował (tzn. poza gender-studies, ale oni nie są normalni), po co rozbudzać fakt medialny?
W obecnym świecie jak naukowiec nie ma nic do powiedzenia, a chce zaistnieć, to formułuje agresywne bzdury - media rozpropagują go, a on uwije sobie ciepłą posadkę na jakims gender instytucie...