• Rejestracja
Pierwszy raz tutaj? Zajrzyj do FAQ!
x
Witamy w serwisie zapytaj.zhp.pl, gdzie możesz zadawać pytania i otrzymywać odpowiedzi od innych harcerzy.

Możesz też zdobywać punkty za zadawanie pytań i udzielanie odpowiedzi. Tutaj pomaganie innym się opłaca! Więcej informacji tutaj!


Na wiele pytań odpowiedź znajdziesz w dokumentach ZHP:


Specjalności w drużynach dlaczego nie ma puszczańskiej (survivalowej)

+3 głosów

W wielu przypadkach na swej drodze harcerskiej spotkałem się z określeniem puszczaństwa ( czy to drużyna puszczańska czy to szczep puszczański ) jednak nigdzie nie ma sankcjonowania takich właśnie specjalności, czy ktoś coś wie na temat dlaczego mimo popularności ( wg "w poszykiwaniu przygody" poradnik drużynowego drużyny starszoharcerskiej, harcerze starsi w 66% chcieliby do takiej drużyny należec ) nie istnieje ? 

 

ps. spotkałem się też z określeniami: drużyna puszczańska, drużyna z elementami obrzędowości puszczańskiej itp. 

czy to zmienia jakos postac rzeczy, czy jest to dopuszczalne i czy takie drużyny  "są regulaminowe" ?

pytanie zadane 29 marca 2013 w Metodyka i metoda przez użytkownika Artur Droszczak (273)   1 3 11
Współczynnik akceptacji: 0%

zmienione kategorie 30 marca 2013 przez użytkownika Gacek
   

5 odpowiedzi

+8 głosów
Bo mówić o puszczaństwie w kategoriach jedynie specjalności to zbyt wąskie spojrzenie :)

I uwaga - puszczaństwo nie równa się surwiwalowi, sugerowałbym nie mylić pojęć.

Polecam do poczytania:

http://www.text.bci.pl/?48,wampumy-lesnych-puszczanskie-porady-i-sprawnosci

http://www.text.bci.pl/?41,zwoj-kory-brzozowej

http://www.kragczarnegodebu.pl

 

A także:

Tadeusz Wyrwalski - Rozwój idei puszczańskiej w skautingu
odpowiedź 29 marca 2013 przez użytkownika Gacek (9,221)  
edycja 24 czerwca 2013 przez użytkownika Gacek
Popieram że survival różni się znacząco od woodcraftu ale nie jest zabronione łączenie tych pojęć. Nawet w praktyce, organizowałem już dwa rajdy które opierają się po części na survivalu ale i opierały się też na założeniach puszczaństwa. Pomimo tego że są to dwie sprzeczne "techniki", "style" czy "kierunki"(każdy bowiem nazywa to inaczej) to można je łączyć
Niekoniecznie sprzeczne, one mają różne założenia, z których wychodzą, ale sporo technik się pokrywa. Tylko idea jest totalnie inna. No i puszczaństwo trochę szersze jest.
+3 głosów

Oczywiście, puszczaństwo a survival, to dwie rzeczywistości, mające sporo rzeczy wspólnych, ale też sporo rozbieżności, do tego odmian survivalu można wyróżnić kilka... Tu o puszczeństwie:

Program czy obrzędowość? Drużyna może być puszczańska z programu, bez obrzędowości puszczańskiej, może też mieć i program i obrzędowość puszczańską, może też nie mieć programu puszczańskiego, a udawać obrzędowość puszczańską.

Które z tych drużyn powinny mieć prawo do miana specjalnościowej?

I ile jest rzeczywiście środowisk puszczańskich w ZHP? Choćby z programu pracy? 

Obawiam się, że to ładnie brzmi, ale gdy przyjdzie co do czego... Nasi współcześni wychowankowie potrafią podejść niezauważenie silnie strzeżony obiekt wojskowy... ale tylko w grze komputerowej, a w rzeczywistości 100 kroków w lesie w nocy nie zrobili...

odpowiedź 31 marca 2013 przez użytkownika Dominik Jan Domin (9,866)   38 88 189
+1 głos
Miałem swoje przemyślenia na ten temat i brzmią one mniej więcej tak:
- każda drużyna z zasady powinna być puszczańska (czyt. harcerska) i do tego dokładamy dopiero specjalizację
- nieustannie udoskonalany program realizowany ciągle w murach harcówki to rozminięcie się z ideą
- puszczaństwo nie koliduje z specjalnością, a wręcz wzbogaca ją
odpowiedź 2 maja 2013 przez użytkownika Michał Serement (236)   3 5 12
+1 głos

W wielu miejscach w harcerskiej prasie, literaturze, internecie można spotkać się z mniej lub bardziej logicznie sformułowanymi określeniami na temat puszczaństwa w stylu:

- drużyny puszczańskie w ZHR (Kategoryzacja drużyn w ZHR)
- puszczańska specjalność
- puszczańskie harce
- puszczański obóz
- puszczański pomysł

- puszczańska obrzędowość
- puszczańska drużyna
- puszczański turniej
- puszczaństwo w ZHR (dzisiaj można dojść do błędnego wniosku, że ZHR puszczaństwem stoi)
- puszczaństwo miejskie
- puszczaństwo nizinne
- obozowa pionierka bez gwoździ.
- uniwersalny termin określający "coś lepszego" w harcerstwie.
- puszczaństwo, jakaś elitarność w harcerstwie,
- puszczaństwo to: obozownictwo, pionierka, robinsonada, partyzanci, znajomość pewnych biwakowych technik, quasi-survival, np. puszczańskie namioty to takie, które są rozbijane na obozie w koronach drzew.

Podaję przykład dyskusji, której byłem świadkiem a która toczyła się na harcerskiej bazie, na której tuż obok wykładów o puszczaństwie rozchodził się gigantyczny smród rozkładających się "zamaskowanych" szczątkówzwierz ęcych. Dyskusja z pytaniami dla ludzi nie mających kompletnie pojęcia o puszczaństwie, którzy nie przeczytali nawet Rozwoju idei albo tylko gdzieś kiedyś słyszeli o tej książce. Jest to świetny zbiór stereotypów i sloganów o puszczaństwie: http://www.hr.bci.pl/articles.php?article_id=202


Puszczaństwo w Polsce od początku istnienia było formą zdeformowaną ponieważ nawet na przełomie lat 90/10 książki Wyrwalskiego (Rozwój idei puszczańskiej w skautingu 1902 - 1939) a potem działalność Klimanka (Biblioteczka Walden) nie były w stanie wyprostować wielu od początku narosłych mitów, legend i stereotypów a stało się tak m.in. ponieważ obcojęzyczna literatura angielska, niemiecka, czeska słowacka od początku istnienia woodcraftu i harcerstwa docierała do nas w szczątkowych ilościach a instruktorzy ze znajomością języka, którzy w dodatku zainteresowali się nieco setonowskim puszczaństwem nie przekazywali tej wiedzy dalej a jeśli nawet gdzieś w jakimś środowisku ta wiedza była propagowana to środowiska te z reguły były homogeniczne, hermetyczne i wiedza ta nie szła w głąb ruchu harcerskiego. Ciołkosz z Wolnym Harcerstwem chciał na przykładzie Seiferta i Czechosłowackie j Ligi Leśnej Mądrości tworzyć podobne wzorce u nas ale WH to był niewypał istniejący zaledwie kilka lat. Wigierczycy, którzy zachęcali do lektury pierwszych siedmiu numerówPłomieni (Widziałem w dziennikach wigierczyków) po wojnie nie pozostawili po sobie na tyle dużej schedy aby ruch wigierski mógł pod kątem stylu obozowania promieniować na całą Polskę. Sądzę, że przedwojenne kręgi puszczańskie harcerstwa starszego funkcjonowały na podobnej zasadzie jak obecne krąg w ZHP i kręgi w ZHR, czyli tak sobie.. Dopiero powojenne drużyny, które później na czele z T. Wyrwalskim stworzyły Szczep WATRA we Wrocławiu były pierwszą ekipą tworzącą środowisko puszczańskie w Polsce w pełni znaczenia tego słowa.
Następne grupy harcerskie czy środowiska były tworami efemerycznymi istniejącymi "na chwilę", które wcześniej czy później rozwiązały się, poza Szczepem WATRA, który funkcjonuje po wzlotach i upadkach do dziś.

Myślę, że pewnymi tropami świadczącymi o istnieniu świadomości woodcrafterskie j wewnątrz hacerstwa są książki L. Ungeheuera p.t. "Próby wodzów", która nawet w pewnym stopniu pod względem oryginalności przewyższa Zwój kory brzozowej Setona oraz książka http://wydawnictwo.zhr.pl/images/okl/na_trop_ludzi_zwierzat.jpg gdzie autorzy posługują się symboliką puszczańską i w bibliografii wymieniają autorów związanych z woodcraftem.

Rozmowa na temat puszczaństwa bez kontekstu tego co proponował Seton a u nas Wyrwalski, Klimanek nie ma kompletnie najmniejszego sensu i przypomina rozmowę o chrześcijaństwi e nie uwzględniając Chrystusa i Nowego Testamentu.

Rafał Łoziński

odpowiedź 20 czerwca 2013 przez użytkownika Gryf (306)   2 8 18
edycja 25 sierpnia 2014 przez użytkownika Gryf
Po dzisiejszej rozmowie telefonicznej odniosłem wrażenie, że traktujesz puszczaństwo dokładnie jak objawienie religijne. Istotą puszczaństwa jest las, przyroda i nasze w nim miejsce i koegzystencja, a wszelkie obrzędy, magiczne zaklęcia i prorocy z ich objawionymi pismami to tylko ornament a nie istota rzeczy. Nawet jak sama nazwa została ukuta poprzez przetłumaczenie angielskiego woodcraft na swojskie puszczaństwo przez polskich prekursorów tej quasi religii, nie dasz rady zabronić ogółowi używania i nadawania temu słowu takiego znaczenia, jakie owemu ogółowi się spodoba. Tak już jest...

Najbliższym angielskim odpowiednikiem tego co robi Dąb czy ja jest bushcraft tyle, że to po polsku brzmi gorzej - np krzaczarstwo, czy haszczarstwo, dlatego używamy znacznie lepiej brzmiącej nazwy jaką jest puszczaństwo. Zauważ - my nie tworzymy religii, ani zakonu. Opisujemy bytowanie w lesie, tricki i sposoby, jakich używamy. Propaguj swoją ideę, ale odpuść sobie krucjaty przeciwko niewiernym - wygrać ich nie zdołasz, zbierasz tylko bany na kolejnych forach i wręcz robisz w ten sposób antyreklamę swojej wizji rzeczywistości. Zastanów się, czy warto... Błękitne niebo jest nad tobą i nade mną, i tego nie zmienisz :)

Po dzisiejszej rozmowie telefonicznej odniosłem wrażenie, że traktujesz puszczaństwo dokładnie jak objawienie religijne.

 Jeśli hobby lub pasja jest religią to z dumą przyznaję ci rację. To nie religia ani żadne objawienie a jedynie twardo stoję na stanowisku i bronię swojej opinii. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego czyjeś hobby i pasję określasz takim pejoratywnym szyderczym sformułowaniem, zastanawiam się co byś powiedział o ludziach, którzy dla idei czy czegoś co w ich życiu było ważne poświęcili życie a nawet je oddali? Z resztą jak już sam słusznie zauważyłeś to tylko wrażenie.  W wątku o kuriozalnym i arcy nonsensownym tytule "puszczaństwo nizinne" wymieniłeś swoich "bogów puszczańskich" określając ich mianem tuzów. Rozumiem, że zaślepili cię swoimi umiejętnościami i wcale się nie dziwię. Kiedy swego czasu zorganizowałem spotkanie reconnetu na ziemi kłodzkiej, zaproponowałem przejście na Śnieżnik, w drodze panował lament, że daleko, że nogi obcierają, że w lesie nic nie widać, że korzenie i kamienie na szlaku, że w chatce zimno, na mapie trasy narciarskie mylili z wielkimi i szerokimi rzekami, co kilka kilometrów papieros więc im się droga dłużyła. Z młodszymi harcerzami kiedyś pokonaliśmy o wiele dłuższy odcinek w tamtej okolicy więc pomyślałem sobie, że taka wykapka dla "puszczańskich tuzów" to pestka, tuzersi pokonani a tu klops i zaskoczenie, bogowie upadli z piedestału.

 

Istotą puszczaństwa jest las, przyroda i nasze w nim miejsce i koegzystencja, a wszelkie obrzędy, magiczne zaklęcia i prorocy z ich objawionymi pismami to tylko ornament a nie istota rzeczy.

To o czym piszesz to ekologia i popołudniowe niedzielne spacerki a woodcraft do ekologii ma się nijak. Ornament to ozdoba, która jest jednym z fundamentów woodcraftu, czyli malownicza obrzędowość, nawiasem mówiąc pomogę i wyręczę cię w uzupełnieniu brakujących elementów, których nie byłeś łaskaw wymienić, a które stanowią nieodłączny element woodcraftu.

 - Surowe Obozownictwo (Nie, gdzie kupić ale jak zrobić?)

 - Malownicza obrzędowość

 - System szczepowy.

 

Piszesz o istocie rzeczy?

 Wg mnie istotą rzeczy "survivalowego puszczaństwa" w forumowym wydaniu jest chlanie na umór kiepawe pedofilskie dowcipy i inne żenujące ekscesy a cała reszta jest jedynie zwiędłym kwiatkiem do butonierki.

Oto survivalowa rzeczywistość:

- to jest puszczaństwo? - https://lh6.googleusercontent.com/-2g_V-TjJ_Vo/UGi2nQTURqI/AAAAAAAAAl0/Y38jcG-5VI8/s640/DSCF2016.JPG ta stajnia Augiasza?

- to jest puszczaństwo? - zawodnik, w alkoholowym amoku tarzający się w swoich wymiocinach, któremu trzeba pomóc dojść do swojego legowiska bo o własnych siłach nie potrafi?

 - to jest puszczaństwo? - Zawodnik, który serwuje po pijaku pedofilskimi dowcipami najcięższego kalibru?

 - to jest puszczaństwo? - Spec, który po pijaku, w trakcie mojego snu podchodzi do mnie i z petem w zębach świeci mi w twarz latarką i pyta się dlaczego ja tu k...a śpię?

 to jest puszczaństwo? - Hejtyniety song? (Zainteresowanym wysyłam link - nie polecam)

to jest puszczaństwo - kiedy zloty forum ze względu na ekstremę jaką tam się wyprawia podzielone są dla dzieci i "dorosłych"

 Maciej uprzejmie cię proszę zaprzestań swoich irracjonalnych i śmiesznych wycieczek z regligijnymi sformułowaniami i wróć na recon albo najlepiej przystań do nas.

 

Nawet jak sama nazwa została ukuta poprzez przetłumaczenie angielskiego woodcraft na swojskie puszczaństwo przez polskich prekursorów tej quasi religii, nie dasz rady zabronić ogółowi używania i nadawania temu słowu takiego znaczenia, jakie owemu ogółowi się spodoba. Tak już jest...

 Dla mnie możesz pleść ile wlezie co ci ślina na język przyniesie, do bólu... Przypominam, jednak, że jeśli uprzesz się, że ty czy inni jesteście Napoleonem, Leonardem da Vinci, Hitlerem, Piłsudskim, czy Faraonem to przez grzeczność nie zaprzeczę i masz moje 80 %poparcie, 20 % zostawiam dla lekarzy psychiatrów. Uprawiasz deformację i banalizację tego pojęcia, powiem inaczej popadłeś w pułapkę relatywizmu czyli współczesnego kłamstwa. Łopata to nie czekolada, akwarium to nie piłka nożna, a wiatrak to nie wykładzina. Grzybiarz, wędkarz, czy kolekcjoner owadów nie są pracownikami Lasów Państwowych tylko dlatego, że uprawiają swoje hobby. Przypominam ci również o czym już rozmawialiśmy, że są odpowiednie narzędzia aby tę sytuację zmienić i odwrócić np. poprzez stronę internetową (jestem właścicielem domeny puszczanstwo.pl) czasopismo, organizowanie imprez plenerowych.

 

Najbliższym angielskim odpowiednikiem tego co robi Dąb czy ja jest bushcraft tyle, że to po polsku brzmi gorzej - np krzaczarstwo, czy haszczarstwo,

No i co ja mam ci poradzić, że nie odnajdujesz w tłumaczeniu lepszego słowa? Polecam słownik synonimów i wyrazów bliskoznacznych. Ja ze swojej strony jesli uda mi się namówić pewnego człowieka na wydanie książki Morsa Kochanskiego p.t. Bushcraft zasugeruję podtytuł w postaci "Leśny obóz" albo "Leśne rzemiosło" lub po prostu obozownictwo bo uważam, że te sformułowania najlepiej oddają istotę rzeczy.

 Zauważ - my nie tworzymy religii, ani zakonu.

Tworzycie wulgarną i ordynarną parodię i nowotwór survivalu, parodię jakkolwiek ją nazwać i określić.

Opisujemy bytowanie w lesie, tricki i sposoby, jakich używamy.

Kilkoma chwytliwymi prestidigitatorskimi sztukami robiącymi wrażenie. Nie na mnie. : D

 

Propaguj swoją ideę, ale odpuść sobie krucjaty przeciwko niewiernym - wygrać ich nie zdołasz, zbierasz tylko bany na kolejnych forach i wręcz robisz w ten sposób antyreklamę swojej wizji rzeczywistości.

 Jestem w 100 % pewien, że nie zadałeś sobie trudu aby dowiedzieć się dlaczego usunięto mnie z forum, argumenty pod banami były jedynie pretekstem i maskowaniem, a bany zbierałem ponieważ wielu nie potrafiło pogodzić się z moją krytyką ich pedofilskiej i pijackiej rzeczywistości i podwójną moralnością kiedy na zlocie tolerowany jest najbardziej ekstremalny prymityw a na forum odrobina swawoli traktowana jest z purytańską ortodoksją! Po raz kolejny zachowaj swe religijne kalumnie dla siebie!

Zastanów się, czy warto... Błękitne niebo jest nad tobą i nade mną, i tego nie zmienisz :)

 Warto, warto! Czego nie robi się z pasji i dla idei? Niebo zasnute chmurami...

 "Błękitne niebo!" i to hasło zbliża cię do sukcesu.

 

 

 

 

 

 

 

 

Widzisz - mnie nie przeszkadza twoja pasja, propaguj, kształć młode pokolenie. Nie ma w tym nic złego. Zło tkwi w twojej postawie wobec rzekomej konkurencji, czy też heretyków. Zauważ - ja ciebie ani nie banuję, ani nie unikam rozmowy. 

Dawno wyrosłem z zabaw w Indian. W leśnym bytowaniu nie widzę nic mistycznego. Jeżeli wolisz oceniać światek Recona przez pryzmat zlotów - twoja wola. Mnie osobiście nie szokuje fakt, że grono dorosłych ludzi spożywa w lesie alkohol, gada sprośne kawały, czy śpiewa pijackie piosenki. Podobnie jak to, że po upojnej nocy dookoła ogniska panuje malowniczy bałagan. Bałagan znika szybko, ludzie trzeźwieją. Zaczynają się warsztaty i inne zajęcia. 

Rozumiem, że nie potrafisz się odnaleźć w świecie dorosłych, stąd koncentracja na dzieciach i postawa Piotrusia Pana. I wielka pretensja, gdy świat się do ciebie nie dostosuje. Pora dorosnąć - świat się nie dostosuje nigdy... 

Strona, którą się chwalisz mówi: "puszczanstwo.pl Domena jest utrzymywana na serwerach nazwa.pl"

Niezbyt wiele to mówi o twojej pasji... A raczej mówi aż nadto dużo, tyle, że nie jest to zdanie pochlebne. Recon jest małym wycinkiem polskiej sceny bushcraftowej, czy survivalowej. Może się mylę, ale chyba nigdy tam nie natrafiłem na określenie "puszczaństwo". Słowo to ma w tytule blog Dęba, i tak nazwał dział z moimi wypocinami Mundek Skibicki na swoim forum. A ja się dostosowałem. Zauważ, że w tekście wstępnym wyraźnie napisałem o przedmiocie twojego kultu, wraz z linkami do źródeł, więcej linków potem dorzucił Mundek. 

A z podjazdów jakie robisz, mam polewkę mniej więcej taką jak z wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti, który by próbował mi zabraniać używania słowa "Makaron". 

Wiem, że z tobą można jeszcze pogawędzić bo inni albo banują albo plują po plecach. To nie jest kwestia , herezji czy konkurencji a z twojej strony irracjonalności i sprowadzania pewnych działań do banału. Tak jak już pisałem pisz ile fabryka daje i ile wlezie, ale mimo wszystko uważam, że jest to jakiś amorficzny i totalnie nonsensowny twór. Próbujesz gdzieś uderzyć lecz nie wiesz czym i gdzie.

  Dla mnie indianizm w dalszym ciągu pozostaje wielką frajdą  w przeciwieństwie np. do survivalu z którego tak szybko się wyleczyłem, jak się zachwyciłem.

 Ludzie nie trzeźwieją, ekstremalny chlew zostaje, a ludzie przy okazji wdają się w pijackie bijatyki. Miki masz idylliczny obraz zlotów reconu. Ja bywałem na tych zlotach i mam zgoła inny obraz, z resztą nie tylko ja. Gdzie są recon -  tuzersi tacy jak Krisek, Fredi, Mgr_Scout, Bogdan Jaśkiewicz, PA i inni? Pouciekali bo mięli dość tego grajdołka. Ale jeśli tobie w smak ta patologia to nie zatrzymuję. Chłopie, to tylko Fata Morgana.

 Miki albo jesteś złośliwy albo masz totalnie kulawą pamięć. Doskonale wiesz, że mówiłem w trakcie naszej rozmowy telefonicznej, że są do wykorzystania pewne narzędzia. Nigdy i nigdzie nie napisałem, że taką stronę posiadam jedynie zaznaczyłem że jestem właścicielem domeny. Poza tym nie chwalę się a jedynie zwracam uwagę. Masz tendencję, która w dzisiejszych czasach jest bardzo modna aby żonglować pojęciami nie znając ich znaczenia.

 Miki nie pojąłeś sedna sprawy, chciałem na zlot zabrać swoje dziecko ale nie mogłem bo mnie ostrzeżono, że to się może dla nich źle skończyć, czyli sam rozumiesz, ktoś może w przypływie złego humoru i w pijackim amoku lub w wyzwiskach skrzywdzić moich najbliższych. Świat się już dostosował  - wysyłam link.

 Recon jest wzorcowy dla tej grupki i dlatego przywołuję to forum jako przykład a inne strony pomijam bo grupują wąskie grono zainteresowanych.   Recon jest zbiorowiskiem wszelkiej maści leśnych i militarnych survivalowców. Rzeczywiście mylisz się, słowo to dosyć często swego czasu tam padało ale jesteś usprawiedliwiony bo forumowe wyszukiwarki działają fatalnie.

 Dalej pojęcia w stylu kult czy religia. Po co? Plujesz pod wiatr.  Gdybyś wzorem współczesnych lewaków połajał mnie faszyzmem, nietolerancją, czy homofobią to bym ci bił brawka i podziękowania ale religia i kult to cioski po niżej pasa. : D To pojęcie jest stosowane w wielu innych miejscach bez zupełnej wiedzy. Kiedy Puchalowi wrzuciłem kiedyś link na pewną stronę puszczańską był w ogromnym szoku, ze puszczaństwo to nie tylko Dąb i recon.

 Miki, jeśli makaron (i nie tylko) stanie się określeniem tego co robisz znów masz moje poparcie, trzymam kciuki i oby do przodu!  I ja wiedziałem, że będą cię paluchy swędzieć aby wykonywać riposty! :D

Aha, "objawieniem religijnym" mogą być np. książki Setona lub Lato leśnych Ludzi M. Rodziewiczówny, gdzie dwóch chłopaków, bohaterów książki otrzymuje puszczańskie miano. Dalej brniesz w absurd?
Też się lubię od czasu do czasu pobawić. Ale nie robię sobie z zabawy religii i tym się różnimy.  Podejrzewam, że ty byś oprotestował naszą inscenizację bitwy pod Grunwaldem na którymś ze Zlotów Ququrydzianych, jako niezgodną z prawdą historyczną - faktycznie nie zakończył jej Ketling, ciągnący na sznurku armatę, po odpaleniu której obie armie zgodnie fugas chrustas :) Nam to nie przeszkadzało się dobrze  bawić.

Nic nie poradzę na to, że twoja obrona znaczenia słówka puszczaństwo przypomina wczesnochrześcijańskie krucjaty, czy muzułmańskie wojny z niewiernymi. Jak każdy neofita uważasz wszelkie chwyty za dozwolone w obronie zagrożonego w twoim mniemaniu obiektu kultu.

Tak się złożyło, że słówko "puszczaństwo" stało się określeniem tego co robię. I to ty nie możesz się z tym pogodzić, choć z łatwością pogodziłbyś się, gdybym swoją działalność nazwał mianem boga innej religii...

W zlotach Recona uczestniczę od drugiego - już w tamtym czasie po osobistościach przez ciebie wymienianych śladu na Reconie nie było. Ludzie się wypalają, zmieniają zainteresowania, idą na swoje, o ile kierunek rozwoju forum im nie odpowiada. Przychodzą nowi, i to oni decydują o obecnym kształcie Recona. Rozumiem twój dysonans poznawczy - zloty Recona są faktycznie dużo swobodniejsze niż rygor panujący na forum. Ty lubisz rygor, namioty poustawiane pod sznurek, warty zmieniające się przez całą noc i dyżury porządkowe. Zlot Recona jest swobodną improwizacją, a podejście do kwestii dla ciebie istotnych dalekie od twego ideału. Tyle, że nie ma obowiązku uczestnictwa w tych zlotach. Nie podoba się - nie jedziesz i już. Ja jakoś nie miałem żadnego problemu z zabraniem na ostatni zlot dwóch piętnastolatek - wróciły zachwycone, i na następny zlot planują się wybrać w jeszcze poszerzonym składzie. Mina Morga, któremu na uwagę: "Co będzie jak się do nich dorwie Hejtyniety" odpowiedziałem, że ja Doktora bronić ani myślę - bezcenna.

Przez długi czas byłeś użytkownikiem Recona, pożegnali cię czule po zlocie, z którego wspomnienia tak cię bolą. Ludzie się różnią osobniczo - i nie wszyscy muszą być wyczynowcami. Ja też bym nie ścigał się z tobą w górach. Ale ty byś nie dotrzymał kroku Rzeziowi. Na takie marszobiegi dobiera się uczestników mniej więcej jednakowo wydolnych, inaczej zawsze tempo dyktuje najwolniejszy.

Puchal jest guru od puszczańskiego rękodzieła, ale nie ma czasu na aktywne zajmowanie się puszczaństwem. Tyle, że to jest bolączką większości - proza życia zabiera dużo czasu, i niewiele pozostaje na przyjemności.

Jestem wrogiem wszelkiej zorganizowanej indoktrynacji dzieciaków i prania im mózgów w celu wbijania do nich wydumanych ideologii. I nie ma znaczenia, czy będzie to komsomoł, harcerstwo, czy ruch oazowy. Nie oznacza to, że wszystko co robią takie organizacje jest z gruntu złe. Większość wręcz jest dobra, ale w nich wszystkich chodzi o urobienie dzieciaka pod kątem określonej ideologii.

Moim zdaniem wychowanie oznacza dawanie osobistego przykładu i przekazywanie wiedzy. Nie potrzebuję dla budowania swego autorytetu ustanawiać sztucznej hierarchii, nadawać stopni, czy odprawiać szamańskich obrzędów.

Uważam, że z odmienianiem pojęcia "religia" popadłeś w  paranoję.

 Ostani zlot Recona, na którym byłem żegnałem się z ludźmi serdecznie i uważam, że albo kłamiesz albo kompletnie nie masz pojęcia o historii tego forum. Miki, jesteś jednym ze współczesnych użytkowników tej edycji recona. Zauważ, że ta wersja jest już trzecią tak więc piszesz po raz kolejny o rzeczach, o których kompletnie nie masz zielonego pojęcia. Przypisujesz mi rzeczy, które są mi obce i nie mają ze mną kompletnie nic wspólnego. Znów opluwasz. Różnica między forum a zlotami i swobodą w nich panującą to infantylna hipokryzja i podwójna moralność. Chciałbym przyjechać z kim chcę ale nie mogę bo ktoś zwymiotuje mi na śpiwór.  Nie mam nic przeciwko spontanicznym działaniom pod warunkiem, że zachowamy umiar i wstrzemięźliwość. Rozumiem, że na świecie są ludzie, którym litr wódki na głowę nie wystarcza i muszą się dopingować kolejnymi ilościami ale zamiast licytować się z bełkoczącym zawodnikiem unikam go. Bimber party, przepraszam zlot reconu, nie, mnie nie stać na taki "luxus"! Równam wzwyż a nie w dół. Domyślam się, że zawodnik, który serwuje głupawe dowcipy może imponować nastolatkom i innym, który ten humor imponuje ale nie mi. Wolę towarzystwo dżentelmenów, którym nie obce są tradycje i obyczaje ludzi kulturalnych i dlatego wolę harcerstwo czy czeskie puszczaństwo niż obelżywy proletariat. Zwróć uwagę, że jeszcze nie tak dawno powstał mały wysyp klonów reconu ze względu na badziew, którego ludzie mięli dość i chcieli lansować na nowym forum ducha autentycznego bushcraftu, nie udało się, bo zaczął się powielać następny recon! Ludzie mają ogromną tęsknotę  i potrzebę za naturalnym i autentycznym obozowaniem, trafiają na zgoła odmienny inny od oczekiwań program ale na otarcie łez otrzymują alkohol i humor i to im wystarcza a o poziomie zapomnijmy! Rekonowa śmietanka towarzyska już dawno się zważyła ale jeśli ktoś ma apetyt na takie smakołyki to why not?

 Rzeziu jest ekstremalnym minimalistą, gdyby zapakował plecak tak jak ja i założył cięższe buty być może pokazałbym mu plecy. Z resztą, żaden ze mnie wyczynowiec; lubię perpedes.

Miki z łatwością pogodzę się np. z określeniem makaronowy survival :D

 Puchal nie jest zły w drewnianym rzemiośle ale cóż z tego skoro swego czasu miał apetyt aby przekonać się jak faktycznie wygląda puszczaństwo w Czechach, które tak bardzo mu się podobało po oglądaniu galerii. Poza tym poziom propagowany na reconie jest mizernie niski i nie przekracza oferty z podręcznika proponowanej przez Morsa Kochanskiego. Ne znam i nie widziałem nikogo w akcji, kto potrafiłby przeskoczyć te zupełne podstawy proponowane w książce. Ktoś potrafi zrobić nożyk, wyskrobać kubek rozpalić ognisko a w sumie zawodników specjalizujących się w leśnym rzemiośle jest w Polsce kilku i to po za reconem. Mi najwcześniej udało się opanować techniki rozniecania ognia po mnie był mr. wilson bo mu większość podstaw pokazałem a dalej nie ma nikogo. Ten twój forumowy światek to albo czytelnicy - potakiwacze, nastolatki zapatrzeni  w zawodników, którym coś się udało albo zbiegowisko ambitnych nieudaczników lansujących pewne umiejętności nie wykraczające po za poziom flagowego podręcznika. Banalne. Krisek i inni z reconu pouciekali, to nie była rotacja a raczej unikanie tego smrodu. Ja tam siedziałem tylko i włącznie dlatego bo był tam najbardziej rozbudowany dział ogniowy w polskim internecie. (Na II reconie ten dział był o wiele lepszy.)

Maciek, jeśli masz dzieci sam jesteś dla nich "zorganizowaną indoktrynacją" . Jeszcze się taki nie narodził co mógłby wszystkim dogodzić. Na zlotach reconu dla dzieciarni również jest chcąc nie chcąc lansowany pewien swawolny styl, który można określić mianem skautingu. To też jest indoktrynacja.

Z tym wychowywaniem to jakiś banalny slogan.

 Maciej w dalszym ciągu jestem zdania, że relatywizm jest twoją najmocniejszą stroną. Zwróć uwagę co współczesny bolszewizm głosi nt. rodziny i jej postępowej wizji.

Błękitne niebo!

 

 

 



--
Rafał Łoziński

Nie zajmuję się prehistorią - mało mnie wzrusza ilość odsłon Recona, czy ksywki tych, co dawno z niego odeszli. Takie twory żyją, jedni odchodzą, inni przychodzą. Skrypty się zmieniają. Zloty Recona mają krótszą tradycję - jestem na nich obecny od drugiego. Publiczność głosuje nogami - na ostatnim było ponad 40 osób. Znaczy - jest zapotrzebowanie, i ludziom się podoba. Nie musi wszystkim, obecność wszak obowiązkowa nie jest.

Cierpisz na syndrom niespełnienia. Uważasz się za wielkiego guru, którego plebs nie dostrzega i nie docenia. Stąd twoja furia... Na zloty Recona nie jeżdżą zawodowi odtwórcy przeszłości. Do rozniecania ognia używam zapałek, lub zapalniczki, warsztaty mr.wilsona oglądam jako ciekawostkę bez większego praktycznego znaczenia. Co nie znaczy, że nie zapamiętałem z nich co nieco, i że nie dam sobie rady w razie czego z rozpaleniem ognia prymitywną techniką.

Pragnę cię uświadomić, że twoje działanie jest askuteczne - nie dość, że nikogo nie potrafisz przekonać, że twoja wizja puszczaństwa jest tą jedynie słuszną, to na dokładkę odstraszasz od niej potencjalnych chętnych.

Nie zajmuję się prehistorią -

 Wiem, bo już o tym pisałem na samym początku, to co wg mnie Cię charakteryzuje to niedzielny spacer z ogniskiem i struganiem patyków i to są cechy, które mówią również o tym środowisku. Niedzielni wykapkowicze. Zwróć uwagę na wypadki, które już opisywałem wśród ludzi, których określałeś na innym forum mianem tuzów, charakteryzuje ich niezmiernie wąska specjalizacja w danej dyscyplinie ale kiedy znajdą się w jakiś surowych warunkach, gdzieś na łonie przyrody wtedy stają sie nieporadni i nieudolni. To, że nie zajmujesz się prehistorią nie ma nic wspólnego z bushcraftem, jestem zdania, że większość środowiska utożsamiającego się z tym określeniem po za pewnymi wyjątkami również z tym "ruchem" nie ma nic wspólnego. Gdybyś pokusił się o przewertowanie choćby kciukiem książki M. Kochanskiego pt. "Bushcraft" wiedziałbyś, że autor, który jest największym autorytetem w temacie propaguje nie tylko dawne techniki rozniecania ognia ale i inne techniki życia na łonie przyrody, po których na reconie nie ma ani widu ani słychu. Fajnie jest posługiwać się tym sformułowaniem ale w wydaniu niektórych jest to banał i slogan.

 

  mało mnie wzrusza ilość odsłon Recona, czy ksywki tych, co dawno z niego odeszli.

 

Odeszli bo mięli dość  bimber-bali i prymitywu. Wiem, bo z nimi rozmawiałem.

Takie twory żyją, jedni odchodzą, inni przychodzą. Skrypty się zmieniają. Zloty Recona mają krótszą tradycję - jestem na nich obecny od drugiego.

 

 Tradycja reconetu jest zdecydowanie dłuższa niż ci się wydaje. Obecnie masz już trzecią odsłonę tego portalu.

 

Publiczność głosuje nogami - na ostatnim było ponad 40 osób. Znaczy - jest zapotrzebowanie, i ludziom się podoba. Nie musi wszystkim, obecność wszak obowiązkowa nie jest.

 Byłoby wielokrotnie więcej ludzi, gdyby nie chamstwo i prymityw.

Cierpisz na syndrom niespełnienia. Uważasz się za wielkiego guru, którego plebs nie dostrzega i nie docenia. Stąd twoja furia...

 Nie, nie to był tylko przykład. Wiesz, jeśli zapytać z branży kogokolwiek o jakąś technikę to jest spec i zawodowiec ale jeśli spotykasz gościa w realu to nie ma czasu, zapomniał, nie może, innym razem i inne takie kłamstewka i wykrętasy. To nie furia, powinieneś napisać faszyzm ; )

 

Na zloty Recona nie jeżdżą zawodowi odtwórcy przeszłości. Do rozniecania ognia używam zapałek, lub zapalniczki, warsztaty mr.wilsona oglądam jako ciekawostkę bez większego praktycznego znaczenia. Co nie znaczy, że nie zapamiętałem z nich co nieco, i że nie dam sobie rady w razie czego z rozpaleniem ognia prymitywną techniką.

 Twoje słowa są kolejnym potwierdzeniem, na to, że z bushcraftem kompletnie nie masz nic wspólnego. Przeczytaj książkę Kochanskiego a zobaczysz, że tak jest. No chyba, że i w tym przypadku niebawem dowiemy się, że bushcraft to jest jakaś kolejna zielona dziwo-maniera. Spróbuj namówić branżę na przetłumaczenie i wydanie tego tytułu a może kondycja tego towarzystwa dostanie nowe wzorce i jakość diametralnie podskoczy?


Pragnę cię uświadomić, że twoje działanie jest askuteczne - nie dość, że nikogo nie potrafisz przekonać, że twoja wizja puszczaństwa jest tą jedynie słuszną, to na dokładkę odstraszasz od niej potencjalnych chętnych.

 Znów Macieju piszesz o sprawach nie mając o nich kompletnie zielonego pojęcia. Jestem autorem siedmiu tzw puszczańskich sejmów, przez, które przewinęło się więcej ludzi niż przez wszystkie zloty reconu, tak więc znów pudłujesz.

 

 Recon to grupa wypoczynkowa z popijawą i scyzorykiem w tle, czy tego chcesz czy nie.

 

0 głosów
Jeśli chodzi o same nazweictwo to pewnie i nie ma ale to nie szkodzi w tym by tak pracować z drużyną. Prowadzę HS-ów i wiem, że pionierka, puszczaństwo czy suriwal są dla nich bardzo interesujace. Tu chodzi o formę a w czym przeszkoda by np. drużyna sportowa posiadała obrzędowość puszczańską lub miała zbiórki o takiej tematyce.
odpowiedź 30 marca 2013 przez użytkownika Paweł Wołoch (218)   5
Pawle na czym polega obrzędowość puszczańska?

Podobne pytania

+5 głosów
2 odpowiedzi 576 wizyt
pytanie zadane 1 lutego 2013 w Metodyka i metoda przez użytkownika Dżdżownica (951)   19 32 53
+11 głosów
2 odpowiedzi 302 wizyt
pytanie zadane 17 stycznia 2013 przez użytkownika royas (22,194)   86 264 490
+5 głosów
3 odpowiedzi 1,072 wizyt
pytanie zadane 10 marca 2014 przez użytkownika turbo (200)   2 7 11
+2 głosów
1 odpowiedź 392 wizyt
pytanie zadane 1 lipca 2013 przez użytkownika Nadia (246)   3 4 6
0 głosów
1 odpowiedź 410 wizyt
Ta strona używa plików ciasteczek. Korzystanie z serwisu oznacza zgodę na ich używanie.
Pomysł, wykonanie, osoba odpowiedzialna za działanie serwisu: hm. Szymon Gackowski
...