Coś od czego warto zacząć to jedna z cech metody harcerskiej (metody pedagogicznej, której używamy) - naturalność. Oznacza ona mniej-więcej tyle, że obserwujemy, jak dzieci i młodzież się w różnych sytuacjach zachowuje "naturalnie" i próbujemy te zachowania wykorzystać w naszej pracy. I tak jak harcerze z klas 4-6 lubią rywalizować - my im dajemy rozwijające gry. Ale młodsze zuchy (1-3) lubią bawić się udając kogoś - więc my im dajemy cykle zbiórek z zabawą "w kogoś" i na koniec sprawność. Dlatego pytanie raczej powinno być o to, czy te czy inne metody są naturalne także dla dzisiejszej młodzieży. Bo jeśli są naturalne to nasz program będzie dobrze działał.
Co do rozmiaru zastępów - ja mam trochę zawodowo do czynienia z zarządzaniem zespołami. I w nurcie, w którym się obracam, mówi się, że rozmiar dobrego zespołu (czyli takiego, w którym wszyscy razem będą pracować nad dostarczaniem wartości i odpowiadać wspólnie za to, co dostarcza) to 7 +/- 2. Trochę mniejsze nie są złe, tylko mniej wydajne z punktu widzenia firmy (co dla harcerstwa nie jest problemem), ale w większych będą tworzyły się podziały w środku i w efekcie będą tylko grupą zrzeszającą kilka mniejszych prawdziwych zespołów.
Tak samo jeśli obserwuje się grupki dzieciaków na przerwach lub "na trzepaku" (kiedy jeszcze się na niego wychodziło) to te grupki też zwykle mają taki rozmiar. Po prostu jest to jakiś naturalny dla człowieka rozmiar. grupy. Dlatego zastępy, które razem realizują zadania zespołowe lub projekty i organizują same dla siebie zbiórki, powinny mieć te 6-7 osób. Większe grupy nie skoordynowały by się podczas projektów a i przeciętnemu harcerzowi byłoby ciężko zrobić zbiórkę na więcej osób.
Podobnie sprawa się ma z płciami - w pewnym wieku młodzież się dzieli na ekipy wg płci, w których to grupach mają inne preferencje co do działań. Chłopcy często bardziej wolą zajęcia ruchowe oraz rywalizację, dziewczyny - zadania kreatywne. Zastępy i tak zgodnie z naturalnością mają wpływ na to, co będą robić (często same planują zbiórki), więc nie narzucamy im takich tematów, ale w grupach jednopłciowych łatwiej osiągają konsensus. Oczywiście w części jest to spowodowane środowiskiem i oczekiwaniami innych, ale o różnym stężeniu hormonów i tempie rozwoju też nie można zapominać. Świat się jednak szybko zmienia, jak byłem drużynowym 5 lat temu ten podział był mocno widoczny, czy dziś nadal jest to takie ewidentne to nie wiem. Być może kiedyś od tego odejdziemy lub zmienimy granice wiekowe podziału na płcie (obecnie jest on stosowany od 4 kl. podstawówki do 1 liceum - najmłodsi i najstarsi go nie mają).
Co oczywiście nie oznacza, że nie działamy w większych ekipach i w grupach koedukacyjnych. Kilka zastępów tworzy drużynę i taka drużyna może być koedukacyjna. Drużyna ma swoje zbiórki, wspólne wyjazdy. Zastępy czasem mogą współpracować lub organizować coś dla siebie nawzajem. No i nie zapominajmy, że harcerstwo zajmuje mniejszą część czasu harcerzy, większość nadal spędzają w szkole, w większych klasach.