Obowiązuje, przy czym nie jest to wymysł złośliwych mędrców, a zdroworozsądkowa zasada, że przyszłości nie znamy i nie mamy pewności co do przyszłych zachowań żywej osoby. Życie zmarłego bohatera jest zamkniętą już opowieścią i można z góry ocenić, w jaką stronę ono zmierzało. Przy osobie żyjącej nigdy nie masz takiej pewności, np. historia najnowsza dostarcza przykładów niespodziewanych zachowań naprawdę pomnikowych postaci...
Drugi aspekt to fakt, że praca z żyjącym bohaterem miałaby zupełnie inny charakter. Inaczej słucha się o dokonaniach osoby, której istnienie wprawdzie nie budzi wątpliwości, ale której jednak nikt z harcerzy nie znał, a inaczej wygląda to z osobą, z którą można rozmawiać. Wzorowanie się na bohaterze w tym drugim przypadku łatwo mogłoby być zbyt dosłowne, a bohater ma być wzorcem osobowym postawy, ale niekoniecznie do bezpośredniego powielania w szczegółach. Łatwo mogłoby się to stać zbyt niezręczne.