U nas w drużynie był podobny problem, ale kadrze udało się go pozbyć. Mianowicie na biwak każdy może zabrać ze sobą telefon, jednak po przyjechaniu i rozpakowaniu rzeczy, są one wszystkim zbierane. Oddawane są co drugi wieczór (czasem codziennie) na 10-15 minut, aby móc zadzwonić do rodziców, ewentualnie resztę czasu spędzić na internecie, ale nie jest to czas dłuższy niż 10-15 minut. Po pewnym czasie harcerze sami przyznali rację i powiedzieli, że dzięki takiemu systemowi bardziej się zintegrowali i po prostu czują się lepiej. Co do niezdrowego jedzenia - u nas próbowano to zrobić na różne sposoby, ale skutki były różne. Raz na przykład całkiem zabroniono zabierania ze sobą słodyczy, wtedy harcerze faktycznie je ukrywali po kątach i zajadali się nimi, a potem oczywiście nie chcieli jeść normalnych posiłków. Innym razem pozwolono wziąć wszystkim słodycze, zostały one odebrane wszystkim po przyjeździe, jednak tego samego dnia, wieczorem była "wyżerka", po kolacji wszystkie słodycze były wyjmowane i po prostu w jeden wieczór mogli te wszystkie słodycze wspólnie zjeść przy grach planszowych i zabawach. Jeszcze innym razem, zakazano słodyczy, ale powiedziano, że im to wynagrodzimy w pewien sposób. Po prostu po każdym obiedzie był deser - raz był to batonik, innym razem lody itp. Ostatnio jednak zrobiliśmy jeszcze coś innego. Tak jak poprzednio, zakazaliśmy im brania słodyczy, ale obiecaliśmy wynagrodzenie im tego. Tym razem pojechaliśmy na targ i do supermarketu i zwyczajnie kupiliśmy owoce. Tak, wiem jak to brzmi, ale o dziwo to poskutkowało. Wspólnie kadrą poczytaliśmy na internecie o ciekawych, nietypowych, ale słodkich owocach. O dziwo wyszły taniej niż batonik i lody, a było także duże urozmaicenie. Kupiliśmy wtedy takie owoce jak: liczi, mango, kaki, figi, arbuzy i kilka innych mniej czy bardziej znanych owoców. Pierwszego i drugiego dnia obozu zrobiliśmy wieczorną wyżerkę i o dziwo harcerze byli zachwyceni jeszcze bardziej niż słodyczami. Wystarczyło je pokroić w kostkę i położyć na talerzykach, ewentualnie powbijać wykałaczi w małe kosteczki. Poznali nowe owoce, które są zdrowsze i bogatsze w smaku niż słodycze i do niektórych nawet się przekonali. Wystarczyła niewielka kwota i chwila czasu, aby pojechać do sklepu i na targ, aby kupić jakieś ciekawsze owoce. Według mnie najlepiej co biwak wymyślać coś innego, aby harcerze nie znudzili się jednym pomysłem. A co do rozgrzewki na to też mamy sposób. Najpierw robimy dosłownie chwilę normalnej rozgrzewki (typu pajacyki, brzuszki, pompki itp) a następnie pozwalamy harcerzom wybrać zabawę, w którą się pobawią przez resztę czasu (np. Berek, murarz, dwa ognie). Podczas zabawy także jest dużo aktywności, ale harcerze dużo lepiej się bawią. Mam nadzieję, że pomogłam pomogłam choć trochę i że sytuacja w Twojej drużynie się polepszy