Według mnie w większości jest to brak zrozumienia tego instrumentu. Często wydaje się, że choćby organizacja wigilii drużyny to "za mało na projekt. I co to w ogóle za temat? Powinien być jakiś harcerski, albo społeczny...".
W kazdym razie ja to tak widziałam póki nie zrozumiałam, że to jest dla HSów taki wstęp do późniejszego działania ze znakami służb. Nie musi być super rozwinięty - najważniejsze, żeby nauczył planowania, współdziałania i współodpowiedzialności. Ma być wyzwaniem, zdobyciem jakiegoś nowego szczytu, ale nie od razu Mount Everestu przy pierwszym podejściu. Odniosłam wrażenie, że projekt to musi być coś "mega" jak zobaczyłam pierwszy raz przykładową kartę projektu (był to dodatego do jednego z numerów "Czuwaj") - projekt, który był tam opisany miał na celu zorganizowanie kina letniego dla mieszkańców miasta, z pozyskiwaniem różnych zgód, środków, ogłoszeniami... Przy czymś takim zaplanowanie sobie "zwykłej" wigilii drużyny lub akcji na rzecz schroniska dla zwierząt to za mało na projekt.
W związku z tym często nie daje się możliwości HSom na zorganizowanie czegoś w formie projektu - "bo to za mało".