Szybkie pomysły:
- "dwa ognie" lub "zbijak" zaaranżowane na przelot przez deszcz meteorytów (może być więcej piłek, lub w roli piłek mogą być zgniecione w kulkę kartki z gazet)
- marker na kilku sznurkach którym zuchy piszą wspólnie trzymając za sznurki właśnie - a w ramach zadania przejście markerem przez labirynt na kartce (zabawa jako zdalne sterowanie wysięgnikiem w celu naprawy układów scalonych na zewnętrznej powłoce rakiety)
- "berek" jako uciekanie przed złym obcym z kosmosu zamrażającym zuchy (przypomina mi się odcinek pingwinów z madagaskaru z kosmiczną ośmiornicą)
- "dwójki/trójki" w wersji oznaczającej wyścigi wahadłowców wokół bazy kosmicznej - w wersji klasycznej gra wygląda tak, że zuchy stoją w kręgu, ale parami (czyli jest ktoś z przodu i z tyłu pary, a wszystkie pary stoją w kręgu zwrócone przodem do środka), natomiast dwie osoby zostają poza kręgiem (jedna na zewnątrz, druga w środku np.). Na start jedna z tych osób goni, druga ucieka. Po złapaniu zmiana ról - pierwsza ucieka, druga goni. ALE! uciekający może stanąć przed jakąś dwójką ("na trzeciego") i wtedy osoba z tyłu dwójki musi zacząć uciekać zamiast niej (zamieniają się). Może też stanąć z tyłu dwójki i klepnąć pierwszą osobę z pary w ramię (dając sygnał, bo przecież ta osoba nie koniecznie będzie widzieć co się dzieje za nią), wtedy zamienia się z nią.
- "czołgi" jako ćwiczenie ewakuacji ze statku kosmicznego do wahadłowców - czołgi polegają na tym, że zuchy dobierają się w pary. Na sygnał "do czołgów" należy wskoczyć drugiej osobie na barana. Na sygnał "z czołgów" należy zeskoczyć, obiec czołg, przebiec mu pod nogami, przebiec na tył i wskoczyć z powrotem - ostatnia para która to zrobi odpada i lecimy z tym dalej :-) to oczywiście wersja uproszczona (w trudniejszej można wydawać szereg komend tłumaczących co trzeba zrobić: "z czołgu, wokół czołgu trzy razy i pod czołgiem, zmiana czołgisty")
- "staw" jako przeskakiwanie po pierścieniach saturna - gra polega na tym, że układasz linię z liny lub rysujesz kredą i ustawiasz wszystkich po jednej stronie. Od teraz to jest brzeg, a strona przeciwna to staw (w wersji kosmicznej wystarczy pewnie "przód" i "tył", bo unikamy przeszkód na ciągle kręcących się pierścieniach). Prowadzący podaje szybko zestaw komend (dwóch, trzech, czterech...) które trzeba wykonać skacząc do przodu, do tyłu, lub w miejscu (czyli jak jestem na brzegu, a pada komenda "na brzeg" to skaczę w miejscu) - odpadają Ci którzy się pomylą, lub ten kto wykonał ostatni.