Cześć!
To teraz znając więcej szczegółów mogę podesłać moje przemyślenia :-) szczególnie, że robiliśmy już kiedyś obóz w stylistyce Władcy Pierścieni i Hobbita.
Jeśli chodzi o stroje, zastanawiam się czy koniecznie musisz robić je w ramach obozowego budżetu. U nas zawsze harcerze sami sobie je organizują i wychodzi to całkiem nieźle (mieliśmy obóz japoński, słowiański, władcy pierścieni i kilka innych wymagających pod względem przygotowania strojów i nigdy nie było "lipy").
Uniwersum Tolkiena jest strasznie bogatą stylizacją. U nas każdy z zastępów wybrał inną rasę z tego świata i przyszykował odpowiednie stroje. Co więcej zamiast totemów każdy postawił przed namiotem tablicę z wypisaną nazwą zastępu/rasy przy użyciu odpowiedniego alfabetu runicznego. Fajnie było zobaczyć harcerzy z doczepianymi brodami i harcerki z elfimi uszami, czy nawet atrapy koni u Rohańczyków. Zuchy naturalnie były hobbicimi rodzinami. Bramę do podobozu wykonaliśmy na imitację bramy do morii (łuk bramy wycięty z płyty pilśniowej, pomalowany, z odpowiednim napisem runicznym, przymocowany do dwóch wkopanych pali), znad bramy zaś spoglądało wymalowane również na pilśni Oko Saurona. Obok kadrówki między drzewami wisiał wielki "jedyny pierścień", nieopodal była tablica z mapą Śródziemia. Dalej mieliśmy Białe Drzewo (oczywiście zmontowane ze ściętych gałęzi i odpowiednio pomalowane) na którym umieściliśmy świeczniki zapalane co wieczór. Opodal zuchów stanął namiot turystyczny ucharakteryzowany na hobbici dom we wzgórzu, a przez środek podobozu przepływała zrobiona z niebieskiej folii budowlanej Anduina. Stał też drogowskaz z nazwami różnych krain Śródziemia, a tablica ogłoszeń była upleciona jak sieć pajęczycy z Minas Morgul. Kadra była przebrana za Istarich (magów - Gandalf, Saruman, Radagast, Pallando, Alatar) dzierżących swoje kostury.
Szukasz pomysłu na świetlicę bez namiotu - podpatrzone na obozach znajomego szczepu: wbite pale wzdłuż których ściany zrobione ze stretchu (zostawiając mały prześwit na wentylację) , a na górze połączone poprzeczkami na kształt namiotu i dopiero na tym stelażu zadaszone plandeką. Sednem jest zbicie pełnego stelaża (z poprzeczkami w poprzek dachu, żeby zapobiec robieniu się nawisów z wodą), bo wtedy bez problemu naciągniesz na nim plandekę i możesz ją nawet mocować takerem wówczas, bez konieczności robienia odciągów. Na obozach "na dziko" zawsze tak zadaszaliśmy kuchnię.
Oświetlenie dla zuchów - w namiocie to kwestia podwieszenia lampki turystycznej pod dachem. Bo też na obozie nie potrzeba chyba więcej niż tej odrobiny turystycznego światła, żeby wieczorem się przebrać do śpiwora. Nocne wyjścia do toalety - a w czym problem? :-) to obóz w lesie, latarka wystarczy, a taką powinien mieć każdy uczestnik obozu. Ew. w WC można zamontować jakiś oświetlenie, ale tu również wydaje mi się wystarczy lampka turystyczna (chyba, że macie prąd podciągnięty pod WC, to spoko będą lampki choinkowe białe - co tańsze - lub wąż ledowy - co droższe).
Teraz pomysły na program :-) zajęcia z sygnalizacji inspirowane "Ogniskami Gondoru", formy teatralne w ramach wizyty w "Ostatnim domu na wschodzie", tropienie hobbitów porwanych przez Uruk-hai, budowa tratwy na spływ Anduiną, przecieranie szlaku przez Mroczną Puszczę (szkice z marszu i odnajdywanie drogi). Impreza integracyjna harcerzy i zuchów na motywach "Urodzin Bilbo Bagginsa". Oczywiście też całodniowy LARP w stylizacji, z grą ekonomiczną i wojenną. W dzień deszczowy robienie gier planszowych na motywach Władcy Pierścieni.
U zuchów także - hobbickie rękodzieło, konkurs opowiadania (legendy i bajki - to w sumie może być też fajne dla harcerzy w wersji ze strasznymi historiami), majsterka "mój własny pierścień" z wykonywania ozdób leśnych, podchody "niewidzialni mocami pierścienia", zagadki logiczne z Bilbo i Gollumem, "szykowanie lembasów" przed wycieczką. To pamiętam.
Czuwaj!