Wydaje mi się, że opisujesz dwa trochę oddzielne problemy - funkcja przybocznej (i potencjalnie drużynowej) nie sprawia Ci frajdy i działanie w drużynie wędrowniczej nie jest ciekawe. Te dwie działalności powinny zachęcać w inny sposób, więc inny jest tu problem.
Jeśli chodzi o wędrowników to musisz się zastanowić, co by Ciebie interesowało na tych zbiórkach. Bo tak naprawdę cała drużyna współtworzy program i nie ma co oczekiwać, że inni wymyślą coś co Ciebie akurat zainteresuje. Być może warto podnieść poziom (np. znaki służb zamiast zwykłych zbiórek). Skoro interesuje Cię poznawanie innych ludzi i klimat rajdów to możecie jeździć gdzieś co miesiąc. Tylko nie można ograniczyć się do "uczęszczania na zbiórki", bo to już nie ten pion, w którym drużynowy musi zgadywać, co spodoba się dzieciom - tu trzeba czasem samemu inicjować. Oczywiście może się okazać, że drużyna ma inne upodobania, ale wtedy albo idzie się na kompromis, albo szuka wędrowników z podobnymi zainteresowaniami (albo w innej drużynie, albo zakładając patrol lub zastęp w tej samej).
A co do działalności instruktorskiej - ona nigdy nie będzie tak "fajna" jak wędrownictwo, bo Twoja zabawa ma w niej mniejszy priorytet niż w wędrownictwie. I choć służba może być satysfakcjonująca to jednak nie służymy dla satysfakcji, a żeby czynić świat trochę lepszym. Oto kilka moich rad, żeby utrzymać motywację podczas służby:
- Mieć odskocznię, np. w postaci wędrownictwa. Być może atrakcyjniejsze wędrownictwo da Ci siły, żeby działać w drużynie.
- regularnie przypominać i uświadamiać sobie, co daje Twoja niestrudzona praca i dlaczego ją wykonujesz. Można to sobie gdzieś zapisać ;)
- Warto pamiętać, że w tym, co robisz możesz być coraz lepsza i wciąż podnosić sobie poprzeczkę. Być może warto postawić sobie cel (np. zacząć dobrze pracować systemem zastępów), znaleźć wsparcie instruktorów i zrealizować go - na pewno jest to ciekawsze niż robienie na zbiórkach w kółko tego samego.