Krąży taka anegdotka o Małkowskim, według której żona specjalnie zostawiała mu czasem niepozmywane naczynia, bo gdy po powrocie do domu nie miał "w co ręce włożyć" to go strasznie nosiło. Jeśli fiksacja na punkcie samodoskonalenia jest pozytywna (a w wypadku druha Andrzeja jest zapewne) - to to chyba dobry przykład :-)
Małkowski przeżył w swoim życiu epizod który bardzo mocno odznaczył się na jego charakterze. Gdy u początków Ruchu Skautowego w Polsce szukali sposobu na pozyskanie środków finansowych dla nowo-powstającej organizacji, poddał się wpływom znajomego i próbował zdobyć pieniądze poprzez hazard. Małkowski podjął wszystkie swoje oszczędności (z których miał opłacić studia) i wyjechali do Monte Carlo szukając szczęścia. Błyskawicznie przegrał część funduszy, a jego towarzysz zniknął z resztą, pozostawiając Małkowskiego bez grosza na powrót do Polski. Z Monte Carlo ruszył więc on w długą podróż podczas której nierzadko przymierał głodem (zapewne wtedy odkrył dyscyplinujący wpływ głodówek na swój charakter - w późniejszym życiu regularnie urządzał sobie głodówki w celu ćwiczenia charakteru) i pracował za utrzymanie m.in. we włoskich winnicach, zbierając też fundusze na dalszą podróż. Krok po kroku, kawałek po kawałku zbliżał się do ojczyzny do której ostatecznie powrócił, jednak odmieniony życiem wagabundy - poważniejszy, zdeterminowany, dojrzalszy.
Jeśli ktoś w historii harcerstwa zbliżył się do ideałów zawartych w Przyrzeczeniu Harcerskim, to właśnie Małkowski. Dbał o rodzinę, pełnił służbę harcerską na wszystkich stopniach organizacji nigdy się nie poddając i własną pracą pokazując właściwy kierunek, budował Ruch Harcerski poza granicami kraju (wśród Polonii amerykańskiej), walczył w obronie ojczyzny (próbował nawet doprowadzić do powstania "Rzeczpospolitej Podhalańskiej" - bardzo ciekawy epizod z jego życia), w końcu zginął na służbie. Aż trudno czasem uwierzyć, że zdążył zrobić tak wiele zanim w wieku zaledwie 30 lat wypłynął na swój ostatni rejs z którego niestety nie powrócił.
Anegdot z życia druha Andrzeja jest oczywiście mnóstwo - warto przeczytać jego biografię napisaną przez hm. Aleksandra Kamińskiego ;-)