A ja w ramach swojej odpowiedzi zadam pytanie: po co?
Mianowanie na funkcję nie jest próbą którą trzeba przejść. Jeśli wybrałaś swoją przyszłą przyboczną, oznacza to że już teraz uważasz że nadaje się na tą funkcję: gdyby się nie nadawała, nie powierzałabyś jej tej odpowiedzialności. Więc po co tworzyć dodatkową próbę końcową? Co innego obrzędowa forma mianowania na funkcję/wręczenia sznura. Zamiast odczytania rozkazu na zbiórce ograniczającego się de facto do "masz, trzymaj, od dzisiaj masz więcej do roboty", najlepsze jest oczywiście ognisko. Mianowanie na funkcję z zaskoczenia nie jest najlepszym rozwiązaniem, więc trudno żeby był to nocny alarm mundurowy na czas. Raczej uroczysta zbiórka drużyny, ognisko w ulubionym miejscu mianowanej przybocznej, albo całej drużyny, przyjacielska rozmowa o planach, marzeniach i wyzwaniach.
I jeszcze jedno, w nawiązaniu do odpowiedzi XoxxO: "bieg na krzyż"... Krzyż Harcerski nie jest medalem w wyścigu. Bieg harcerski jest zwykle formą próby końcowej na stopień. Dlatego proponuję nie stosować go przy mianowaniu na funkcje. Tak samo ze składaniem Przyrzeczenia. Jeśli już drużyna składa się z miłośników biegów harcerskich, chcących stosować je jak najczęściej, niech to chociaż będzie bieg na zakończenie okresu próbnego/próby harcerza. I niech "biszkopt" będzie świadomy że biegnie nie po krzyż, a żeby przestać być "biszkoptem". Przyrzeczenie można zorganizować np. tydzień później jeśli mówimy o "w trakcie roku", czy 2-3 dni później na obozie. Oficjalnie niech będzie to czas na podjęcie przez radę drużyny decyzji o dopuszczeniu do złożenia Przyrzeczenia osoby która ukończyła pozytywnie okres próbny. Chodzi o to, żeby składający je harcerz kojarzył je nie z "osiągnięciem minimum olimpijskiego", a podjęciem świadomej decyzji postępowania wedle Prawa Harcerskiego.