Czuwaj !
Moja historia z harcerstwem jest bardzo zawila i kręta.. Pierwszy raz z harcerzami miałam styczność 3 lata temu. Byłam zachwycona, byli pełni radości i optymizmu. I tacy otwarci na ludzi ! Też taka chciała być. Poszłam na pierwszy biwak,żeby zobaczyć, jak to wygląda. Jeszcze bardziej zapragnęłam zostać harcerka.
I tu zaczęły się schody. Mieszkam w miarę daleko od centrum województwa,gdzie wszystko się kręci. Drużyna,na której biwaku byłam też miała w miarę daleko ode mnie harcowke. Nie tak daleko,ale żeby się tam dostać myślałam wsiadac w jednego busa,potem w kolejnego. Niby nic,ale mam bardzo opiekuńczych rodziców...
A więc zaczęłam rozmowę z panią dyrektor naszego gimnazjum o utworzenie drużyny. Przez cały rok dawała mi nadzieję, ostatecznie usłyszałam,ze jak pójdę do liceum to sobie znajdą drużynę. W międzyczasie uczeszczalam na biwakach i na uroczystościach.
Coraz bardziej mi się to podobało. Ale drużyny,jak nie było, tak nie było. Zaczęłam chodzić do liceum. Znowu spróbowałam, kiedyś była w moim liceum drużyna. Podpytalam-nici z tego. Nie da rady... Już wtedy dałam sobie spokój..
Ale później przypomnilam sobie,ze niedaleko mnie jest jeszcze inna szkoła, dosłownie 7 km ode mnie, można podpytac. Więc znowu, pytałam,rozmawiałam. Tak, pani dyrektor zachwycona, sama kiedyś była w harcerstwie ! Już opiekuna znalazła, teraz tylko formalności..zbiegło to się z moimi urodzinami, więc poprosiłam o mundur. Rodzice mi go kupili..
Jak się pewnie spodziewacie. Za miesiąc uslyszalam-nic z tego. Już nie miała siły nawet walczyć.
Od tamtego czasu byłam tylko raz na biwaku. Już nie czuję tego tak mocno. Bez drużyny i zawiazywania jakiś więzów, to jest bezsensu.
I nie wiem już co robić. Mam przeczucie, ze to jakiś znak od Pana Boga -nie nadajesz się.
Osobiście już czuję,ze sobie bym nie poradziła. Ze jestem zbyt mało sprytna..
Prosze, doradzcie coś.
I już w ostateczności, gdzie można sprzedać dobrze mundur? Miałam go dosłownie max 5 razy na sobie, a rodzice dali za niego ponad 100 zl...