W moim byłym hufcu gdzie prowadziłam drużynę mieliśmy księdza, który nie był oficjalnie kapelanem ale naszym opiekunem duchowym. Mimo, że nie był członkiem ZHP - był Zawiszakiem, którego przeniesiono do miasteczka gdzie nie było SHK.
Z przyjemnością podjął służbę w naszym środowisku :)
Często organizowaliśmy spotkania, dyskusje na temat wiary i duchowości, przeprowadzał także co jakiś czas msze harcerskie,wspierał nas fizycznie i duchowo.
Myślę, że ta współpraca dała dużo korzyści (nie materialnych oczywiście) obu stronom mimo, że w drużynie miałam także osoby innych wyznań oraz nie wierzące.