Czuwaj!
Bardzo chciałabym w najbliższym czasie założyć gromadę zuchową. Problem w tym, że za dwa lub trzy lata planuję wyjechać na studia 300 km ode mnie. Zakładając, że zuchy miałby kto przejąć i prowadzić zbiórki co tydzień, mogłabym odwiedzać gromadę raz w miesiącu. Oczywiście zamierzam nadal aktywnie uczestniczyć w ich życiu, planować rozwój, zajmować się sprawami organizacyjnymi, pisać konspekty. Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności, która by na mnie spoczęła i stąd moje pytanie. Czy bawić się w to już teraz? Ryzykować, że znajdę przybocznego z podobnym zapałem, który nie zawiedzie moich oczekiwań? A może zrealizować ten pomysł, gdy już się "ustatkuję"?