Ja robiłam obóz wędrowny w Bieszczadach z HS w 2013 roku.
Spaliśmy w różnych miejscach, raczej na polach, ale nie koniecznie, czasem w dość losowym miejscu, ale poza parkiem. W parku narodowym za to można spać tylko w wyznaczonych miejscach, np. świetną bazą jest baza mojej chorągwi w Nasicznem ;)
Jeśli chodzi o uprawnienia - kierownik, wychowawcy - jak zawsze. Kiedyś w przepisach było chyba coś takiego, że wychowawca na wycieczkach górskich może mieć pod sobą mniej osób (15 zamiast 20), ale nie wiem, czy nadal to jest... Ktoś potwierdzi/zaprzeczy? Nas było na obozie za mało, żebym musiała się tym martwić.
Co do przewodnika po górach - podobno kiedyś trzeba było mieć przewodnika powyżej 1000 m, ale podobno znieśli. My nie mieliśmy, mijaliśmy inne grupy harcerzy i oni też nie mieli. Za to płaciliśmy oczywiście za wstęp do PN - chociaż z tym też jest dziwnie, bo o ile przy wejściu na Połoninę Wetlińską są budki, w których się płaci, to na Połoninę Caryńską można wejść bez tego (nie to, że nie chcieliśmy płacić, nie było gdzie...), co więcej po Caryńskiej ludzie chodzą z psami, a w parkach z reguły nie można (chyba że to po prostu jakiś wyjątek). Przy Tarnicy nie wiem jak jest, tam nie dotarłam.
Ze spraw, które warto przemyśleć, to to, "w jaki sposób" będziecie po tych górach chodzić - małymi grupkami, całą grupą? My pozwoliliśmy ludziom iść w swoim tempie (było nas ok. 10 + kadra, mały obozik), jedna osoba z kadry na początku, reszta na końcu zbierała niedobitków, umawialiśmy się w jakimś miejscu i tam na siebie czekaliśmy. Niestety spowodowało to, że przy podejściu na Połoninę "początek", czekał na "koniec" 1,5 h. Z drugiej strony, jeśli każesz ludziom iść w tempie najsłabszego też będą się męczyć, więc warto o tym pomyśleć przed wyjazdem :)