Nie jestem ekspertem od zuchów, ale postaram się jako instruktor coś rozjaśnić ;)
Cały opis metodyki znajduje się tutaj. Na temat rywalizacji indywidualnej (czyli właśnie zbierania punktów) nic tam nie ma, ale wskazane jest tam, że główną aktywnością zuchów jest zabawa. Dlatego moim zdaniem jest ona zgodna z metodą harcerską (metoda to nie to samo, co metodyka), ale mam wątpliwości, czy powinno się o nią opierać całą działalność gromady (jak to się czasem w drużynach robi). Za to do nagradzania jakiś elementów zachowań i to w połączeniu z Kręgiem Rady (np. krąg decyduje, kto zasługuje na punkty) powinno się nadać.
Technicznie, fajną formą zbierania takich punktów jest coś namacalnego (lepiej działa na wyobraźnię niż wirtualne punkty)i coś widocznego (żeby inni widzieli). A już w ogóle super jak uda się to połączyć - np. zbieramy koraliki na rzemyk przy mundurze (zarówno namacalne, jak i widoczne). Takie zbieranie ma też pewną inną zaletę - zuch musi pilnować swoich punktów i jest za nie odpowiedzialny. Jak zgubi to nie będzie miał, jak zapomni rzemyka to nie dostanie na tej zbiórce itp.
Oczywiście są jeszcze inne formy nagradzania zuchów - pochwała na Kręgu Rady. Sprawności też są formą nagrody, z tym, że w przypadku zespołowych to jest to nagroda dla wszystkich za to, że ładnie brali udział w zbiórce (tak to często z nagrodami u zuchów wygląda, choć nie zawsze tak trzeba).
Z karami jednak sprawa nie jest taka oczywista. W ogólności, metoda harcerska zabrania kar takich, jak się je często rozumie (straszenie i tyranie). Zamiast tego powinniśmy zachęcać do odpowiednich działań metodami pozytywnymi (czyli różnymi nagrodami). Rolę kary w sumie ogrywa wtedy brak nagrody. Warto tak zorganizować pracę, aby zawsze było jakieś widmo nagrody - w ten sposób można operować samymi nagrodami i ich brakiem. No ale wiadomo, że zdarzają się sytuacje, gdzie nie zastosowanie kary może dać bardzo zły sygnał (przyzwolenie). Lepiej jednak traktować takie sytuacje, jako wyjątkowe niż tworzyć cały system kar do ich obsługi.
Tyle, jeśli chodzi o moje przemyślenia. Jak już pisałem, nie zajmuję się zuchami, ale metoda jest jedna...