Spójrzmy na to z trochę dalszej perspektywy ;) Dlaczego w ogóle takie zwolnienia się pojawiły? O czym to świadczy? Dla mnie płyną z tego dwa wnioski:
- Dzieciaki nie chcą na nią iść - boją się, wstydzą, nie chce im się itp. Zwolnienia pojawiły się 3, ale pewnie niechętnych jest więcej, tylko nie załatwili sobie zwolnień.
- Robinsonada jest u Was obowiązkiem. Jeśli ktoś nie chce uczestniczyć to musi uciekać się do takich metod jak zwolnienie od rodziców
Metoda harcerska wymaga zarówno pozytywności jak i dobrowolności. Robinsonada powinna być na tyle "fajna", żeby harcerze chcieli w niej uczestniczyć. Jak nie jest "fajna" to niezależnie czy pozwoli im się nie brać udziału czy nie to i tak niewiele z tego wyniosą. Z drugiej strony, nawet jak będzie fajna to jak się harcerzy zmusza to już fajna przestaje być ;)
Dlatego moim zdaniem, w takiej sytuacji udział powinien być dobrowolny. Oczywiście powinno być wiele zachęt (sprawności, fajne atrakcje) tak, aby wszyscy chcieli brać udział. Jeśli ktoś nie będzie chciał i mimo zachęt (nie nacisków!) nie zmieni zdania to niech zostanie w podobozie. Jeśli reszta będzie się świetnie bawić to będzie żałować i następnym razem pójdzie (a może nawet umożliwić mu dołączenie w trakcie, jeśli zmieni zdanie).
Dodatkowo zastanowiłbym się, dlaczego tej trójce robinsonada się nie podoba. Można też z nimi po prostu porozmawiać.