Ja spotkałem się z taką praktyką, że zjazd hufca wykorzystuje się czasem do wzmocnienia kontaktów z lokalnymi samorządami, i w takim przypadku np. zapraszano starostę powiatu na zjazd. Ale oczywiście nigdy z głosem decyzyjnym (oczywiście statut definiuje jasno czynne prawo wyborcze). Statut nie mówi kto może być obecny na zjeździe, tylko kto może podejmować decyzję (a na zjazdach często przebywają osoby bez głosu decydującego, np. obsługa, przyszli drużynowi itp.).
Jeśli chodzi o wypraszanie, no to głupio, jak się już kogoś zaprosiło, to nie należy wypraszać. Tu już nie chodzi o przepisy tylko o elementarny savoir vivre. Coś na kształt protokołu dyplomacji. Jak już zaproszono kogoś na zjazd, to trzeba tę żabę przełknąć. Oczywiście "prawo" do wyproszenia kogoś ze zjazdu jest zawsze, tylko w większości przypadków raczej nie opłaca się z niego korzystać.