Rozkaz to rozkaz - nie do ruszenia - jedynie do zmiany. Tu nie ma komendy - wróć - w przenośnym tego słowa znaczenia. Komendant który tak robi, to robi z siebie (...). Jak nie wie jak sie zachować, powinien brać przykład z góry. Nie raz zdazało się że pojawiały się błędy w rozkazach komendanta chorągwi (S - część polski). I najnormalnie w świecie w drugim rozkazie była zmiana treści brzmienia poprzedniego. Każdy ma prawo sie pomylić, ale tylko człowiek bez honoru nie umie przyjąc odpowiedzialności za błąd. Zrozum to świadczy wyłacznie o człowieku, a nie jakości rozkazu, choć nawet jeśli już ten się podpisuje i publikuje i są tam błędy - to świadczy wyłącznie jak wiele uwagi przywiązuje dana osoba do tego co robi. Dla mnie osobiście sytuacje ratuje - przyjąc to na klata, a nie robienie czary mary. Z pewnością o takiej sytuacji powinna zostać powiadomiona Komisja Rewizyjna.