W mojej miejscowości nie ma drużyn starszoharcerskich (ani wędrowniczych). Właściwie jedyna drużyna, która działa tak otwarcie to ta, do której należę i jestem przyboczną :) mamy spory problem, dlatego że z każdym rokiem dochodzą do nas ci najmłodsi, ale z drugiej strony duża część harcerzy wchodzi w wiek metodyki starszoharcerskiej. Ciężko jest, kiedy w jednym zastępie jest i czwartoklasista i gimnazjalista, nie ma tej takiej szczególnej więzi i trudno sprawić, żeby wszyscy się dobrze bawili. Cześć starszych jest zastepowymi, jedna osobę wzięliśmy do "kadry", bo odstawala intelektualnie od reszty, a nie ma już wolnej "posady" zastepowego... Ale nie było to w żaden sposób obrzedowe ani nic, co bardzo mnie boli, po prostu uzgodnilismy z nią, że od teraz będzie z nami i tyle. Ale cała ta "kadra" to taki pic na wodę, po prostu jest u nas 8 harcerzy z 3 gimnazjum (w tym 3 przyboczne), z dużo dłuższym harcerskim stażem od reszty drużyny i nie mogliby oni należeć do tych harcerskich zastępów, wiec tak naprawdę na zbiórkach nie robią nic, o ile w ogóle przychodzą, bo ile można przychodzić bezcelowo... Macie jakiś pomysł jak najlepiej to rozwiązać? Bo boję się, że pozostaje tylko szczep, ew. wielopoziomowa drużyna, ale nie wiem, jakby to funkcjonowało :(