Bycie lizusem wobec przełożonych, a wywyższanie się nad równymi sobie to trochę co innego. Lizusostwo, jeśli kadra jest na nie kompletnie obojętna po jakimś czasie zwykle się osłabia do tolerowalnego poziomu.
Ale z opisu wynika, że to chyba raczej rodzaj wywyższania się (u nas w środowisku utarło się określenie "kadrowanie się" czyli udawanie kadry :P). Generalnie ma oną dużą potrzebę realizacji czy pokazania się. Czyli jest po prostu jest ambitna. To w sumie naturalne (choć może u niej być silniejsze niż u innych). Uważam, że może być z tego wiele dobrego i nie należy tego tępić. Należy jednak nauczyć ją kilku innych rzeczy. Nie znam jej osobiście, ale w ciemno zakładam, że może brakować jej umiejętności spokojnego przyjmowania porażki, szacunku dla innych - ich potrzeb i poglądów.
Dlatego upominanie, a nawet poniżanie czy też "pokazywanie, gdzie jej miejsce" (które niestety w harcerstwie się czasem spotyka) to niekoniecznie najlepsza droga.
Za to myślę, że potrzeba tu więcej integracji - zajęć, w których zastęp oceniany jest jako całość i trzeba poświęcić swoje ego dla wspólnego sukcesu, przystać na pomysł innych itp. A jeśli chodzi o rywalizację indywidualną to trzeba pamiętać o tym, że każdy musi czasem wygrać, więc każdy musi też czasem przegrać - bo trzeba umieć zarówno wygrywać jak i przegrywać.
Oczywiście z początku będzie ciężko - sam pamiętam taki przypadek. Może się parę razy obrazić, że przegrała czy nie wzięto jej pomysłu pod uwagę. No i wtedy warto przy okazji porozmawiać i wyjaśnić, że przegrana powinna motywować. Że czasem ktoś inny może pociągnąć zastęp do rozwiązania zadania i wtedy warto iść za nim, a nie na siłę się wywyższać itp.
No i na koniec - nie traktuj ich jak dzieci, skoro, jak widzisz, nie chcą być tak traktowani ;) I oczywiście pamiętaj, że masz drużynową, przybocznych i oni dobrze znają zastęp, więc też warto ich się poradzić.