Nie wiem, skąd się wziął ten zwyczaj, ale komunistyczne korzenie wydają się prawdopodobne.
Kiedy jednak już go praktykujemy to pomaga on w organizacji posiłku na obozie. Gdy uczestnicy zjedzą szybciej od kadry mimo zakazów pewnie poszliby do podobozu (gdzie nie są pod niczyją opieką). A tak, gdy wiedzą, że czekają na śpiewanie to się nie rozchodzą.
Poza tym, wydaje mi się, że wspólny posiłek w jakiś sposób integruje, a dzięki śpiewaniu harcerze czekają na innych i zaczynają posiłek w tym samym momencie.